FORUM-NURAS
Froum dla nurkujących i nie tylko ...

MEDYCYNA NURKOWA - Urazy około nurkowe

Jaroslaw - 03-07-2017, 20:23
Temat postu: Urazy około nurkowe
Na podstawie własnych doświadczeń dochodzę do wniosku, że najbardziej zagrożonymi częściami ciała nurka nie jest mózg, czy serce, czy płuca..... ale stopy. W ciągu dwu sezonów nurkowych na Malcie zaliczyłem zwichnięcie małego palca stopy... zahaczyłem o stojak na pianki i stłuczenie śródstopia .... upadająca z bagażnika butla. Żona z kolei również butlą stłukła sobie dużego palca stopy z pęknięciem skóry. Odpukać innych urazów nie zanotowałem. A koledzy?
wiecznychlopiec - 03-07-2017, 20:44

tak wiało, że nie mogłem nurkować - wypożyczyłem skuter do zwiedzania Visu, jako, że był to mój pierwszy kontakt z maszyną prawie skosiłem ścianę. W rezultacie nadgarstek mnie naq**** jakby ktoś mi kijem golfowym przyłożył ;)
DawidP - 03-07-2017, 20:56

Jak ktoś ma pecha w życiu to i grzebiąc w dupie pdlca złamie.

Mój najpoważniejszych "wypadek nurkowy" to wypi....liłem się w całym sprzęcie na lodzie. Skutek to rozmiękczenie chrząstki stawowej z odsłanièciem kości w kolanie.

wdiver - 04-07-2017, 14:05
Temat postu: Re: Urazy około nurkowe
Jaroslaw napisał/a:
Na podstawie własnych doświadczeń dochodzę do wniosku, że najbardziej zagrożonymi częściami ciała nurka nie jest mózg, czy serce, czy płuca..... ale stopy. W ciągu dwu sezonów nurkowych na Malcie zaliczyłem zwichnięcie małego palca stopy... zahaczyłem o stojak na pianki i stłuczenie śródstopia .... upadająca z bagażnika butla. Żona z kolei również butlą stłukła sobie dużego palca stopy z pęknięciem skóry. Odpukać innych urazów nie zanotowałem. A koledzy?


Zgadza się. Kolega w tym roku złamał sobie palec o kretyńsko skonstruowany wózek na sprzęt na Sv. Marinie. Z kolei mój brat złamał palec dwukrotnie, w obu przypadkach na wakacjach nurkowych.

mi_g - 10-07-2017, 08:13

2 miesiące temu moja żona w pełnym sprzęcie straciła równowagę schodząc do wywierzyska Fontanazzi. Ogólnie szczęśliwe tylko 5 (może 6 nie liczyłem) szwów na głowie, mocno pobijana noga. Jak na 1.5m lotu plecami na głazy to można powiedzieć że szczęśliwy dzień miała.

Parę lat temu niosłem butle, po jednej w każdej ręce. Nadepnąłem na rozwiązana sznurówkę. Szczęśliwie nosa nie złamałem ale wyglądałem jak po niezłej bójce... Dodatkowo musiałem sobie żebra nadwyrężyć bo ból w klatce utrzymywał się przez jakiś tydzień.

bell23 - 10-07-2017, 09:23

zjazd na plecach głową w dół na dojściu do Trou Madame (padał deszcz, ścieżka była śliska ) do strumienia... w ostatniej chwili chwyciłem się drzewka... skończyło się na lekkim potłuczeniu
wiecznychlopiec - 10-07-2017, 09:34

mi_g napisał/a:
2 miesiące temu moja żona w pełnym sprzęcie straciła równowagę schodząc do wywierzyska Fontanazzi. Ogólnie szczęśliwe tylko 5 (może 6 nie liczyłem) szwów na głowie, mocno pobijana noga. Jak na 1.5m lotu plecami na głazy to można powiedzieć że szczęśliwy dzień miała.


nieźle, rzeczywiście dobrze, że nic się nie stało.

ja do takiego noszenia zdejmuje z twina wszystko co się da, balasty, latarki itd. W Fontanazzi uważam szczególnie bo potrafi być ślisko. Na szczęście są liny, do tego dowiązujemy swoje dodatkowo.

kolega się "pośliznął" już przy samym wejściu noga wpadła mu między te wielkie głazy, aż zatrzeszczało....

dużo niebezpieczniej uważam jest w Elefante, droga w dół może być dużo dłuższa i nie ma się czego złapać, a wystarczy drobne potknięcie na górze

zastanawiałem się nawet czy nie przywieźć lin wspinaczkowych i nie założyć tam na stałe, ale to większa akcja.

ziemia - 11-07-2017, 19:49

A ja od podnoszenia twina - na ławkę, do samochodu, wnoszenie na schody nabawiłam się jakiejś kontuzji stawów łokciowych, a wałściwie nie stawów tylko przyczepów mięśni w okolicy łokcia. Codzienna jazda konna nie sprzyja regeneracji. Odpukac szczęśliwie udawało mi się dotargac w okolice wszystkich jaskiń . Jako przestrogę mogę podac, żeby do Estamar nie pchac się koło betonowego wjazdu, bo spowoduje to efektowny wjazd na dupie :)
pomorzanka - 14-07-2017, 05:03

ziemia napisał/a:
A ja od podnoszenia twina - na ławkę, do samochodu, wnoszenie na schody nabawiłam się jakiejś kontuzji stawów łokciowych, a wałściwie nie stawów tylko przyczepów mięśni w okolicy łokcia. Codzienna jazda konna nie sprzyja regeneracji. Odpukac szczęśliwie udawało mi się dotargac w okolice wszystkich jaskiń . Jako przestrogę mogę podac, żeby do Estamar nie pchac się koło betonowego wjazdu, bo spowoduje to efektowny wjazd na dupie :)


szkoda tych łokci, ale w nurkowaniu są prawie zbędne ;-) gorzej z drugą Twoją pasją :)))
Natomiast ja ukruszyłam jedynkę robiąc w pełnym twinie orła na łodzi i waląc głową w burtę ;-) Na szczęście stosunkowo łatwo dało się naprawić :-)

ziemia - 14-07-2017, 19:31

Oj, życ będę jakoś :) a z urazów pamiętam, jak kiedyś podbiło Formozę na dużej fali i podrzuciło mnie do góry z twinem i przy lądowaniu na ławce stłukłam mocno kośc ogonową. Bolało całkiem długo.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group