FORUM-NURAS
Froum dla nurkujących i nie tylko ...

FORUM OGÓLNE - Szczątki nurka na Gustloffie. To prawdopodobnie Robert Szlec

wdiver - 11-06-2019, 14:51
Temat postu: Szczątki nurka na Gustloffie. To prawdopodobnie Robert Szlec
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/szczatki-nurka-w-okolicach-leby-to-prawdopodobnie-robert-szlecht/cpvxg6w
DrOzda - 11-06-2019, 16:03

Córka zaginionego gorąco pozdrawia uczestników wyprawy z 2012 roku którzy przysięgali na wszelkie świętości że Robert zaginął na wraku Terra:
https://www.facebook.com/...?type=3&theater

Piotr B. - 13-06-2019, 11:50

Smutna wiadomość.

Natomiast jeśli przypuszczenia znajdaą swoje potwierdzenie (sekcja, identyfikacja) to otwartym pozostaje pytanie: Jak przykładnie ukarać tych (...) nie napisze bo to brzydko brzmi... którzy Go tam zosatwmlil.
Kara musi być ekstremalnie wysoka - dla przykładu. Najlepiej czapa od razu :)

spłuczka - 13-06-2019, 14:23

Piotr B. napisał/a:
(...) Najlepiej czapa od razu :)


Bardzo zabawne, wprost turlam się ze śmiechu.

Piotr B. - 13-06-2019, 15:38

No właśnie NIE zabawne. Zginał człowiek i wszystko wskazuje na to, że tzw. "koledzy" mu w tym "pomogli". To patologia!!!! i trzeba o tym mówić głośno... wiem, Polandia to taki dziki kraj gdzieś na zadupiu cywilizacji, gdzie prawo i procedury (np. nurkowe) ma się w dupie.

Dlatego własnie -TYM bardziej- odpowiedzialnych za ten czyn trzeba ukarać... srogo i bezwzględnie!

spłuczka - 13-06-2019, 16:01

Piotr B. napisał/a:

Dlatego własnie -TYM bardziej- odpowiedzialnych za ten czyn trzeba ukarać... srogo i bezwzględnie!


tak nawet wiemy dokładnie jak, od razu czapa.

Piotr Stańczuk - 14-06-2019, 09:56

A ja bez dokładnej znajomości okoliczności towarzyszących nurkowaniu, czasu przed i po nie podjąłbym się ferowania żadnych opinii.

Co mnie cieszy to że znaleziono zaginionego człowieka. Szkoda, że szczątki a nie całego i zdrowego.

SPQ - 17-06-2019, 01:46

Piotr Stańczuk napisał/a:
A ja bez dokładnej znajomości okoliczności towarzyszących nurkowaniu, czasu przed i po nie podjąłbym się ferowania żadnych opinii.

Co mnie cieszy to że znaleziono zaginionego człowieka. Szkoda, że szczątki a nie całego i zdrowego.

Okliczności są znane i nie udawaj że nie wiesz jakie były, bo jest to jasne dla wszystkich, którzy dłużej nurkują. Przypadkiem tam nie byli, a i nie przypadkiem, po zaginięciu kolegi, kłamali że nurkowali w innym miejscu. Jak myślisz, dlaczego?

pomidor - 18-06-2019, 11:14

A znani są personalnie uczestnicy tej ferelnej wyprawy ?
DrOzda - 18-06-2019, 12:34

pomidor napisał/a:
A znani są personalnie uczestnicy tej ferelnej wyprawy ?


Oczywiście , nawet w linku na FB który podałem wyżej.
Tymczasem:
https://www.rmf24.pl/fakt...hel,nId,3050786

nuras5 - 18-06-2019, 14:06

DrOzda napisał/a:
nawet w linku na FB który podałem wyżej.


Niestety nie wszyscy mają konto na FB

DarekS - 18-06-2019, 16:06

Ja nie mam :597:
DrOzda - 18-06-2019, 18:12

Ja też nie mam osobistego, na takie okazje używam fejkowego w trybie incognito przeglądarki - i jeszcze w aluminiowej czapeczce :)
Fantomass - 18-06-2019, 22:15

Ja tam tez nie ma i dobrze mi z tym, nawet takiego podrabianego.

Swoją drogą ciekawe jak sie skończy sprawa dla kolegów.

DrOzda - 25-06-2019, 16:07

http://trojmiasto.wyborcz...o-wydobyte.html
jaros4 - 25-06-2019, 16:24

Na to jest paragraf i w najlepszym razie wyroki w zawiasach. W tym przypadku jednak nie dla wszystkich i na 100% ktoś pójdzie siedziec.
DrOzda - 25-06-2019, 16:31

Kara finansowa z UM im się upiecze bo przedawnia się po pięciu latach. Natomiast mataczenie i fałszywe zeznania szczęśliwie dopiero po dziesięciu. Choć jeszcze można dorzucić narażenie życia i zdrowia nurków wykonujących poszukiwania w niewłaściwym miejscu.
jaros4 - 25-06-2019, 17:03

Mataczenie i fałszywe zeznania? Chłopie, wszystko zależy od prokuratora,ale biorąc pod uwagę medialny rozgłos tej sprawy tutaj robi się powoli współudzial w morderstwie.
A tak swoją drogą na co liczyli ci "łosie" , że im się upiecze??? A przecież mieli tyle czasu żeby to jakoś "odkręcić". W rozumieniu wymiaru sprawiedliwości,żeby kara miała sens,musi odstraszać od podobnych praktyk . Z tego względu na "zawiasach" się nie skończy. Przynajmniej dla niektórych.

[ Dodano: 25-06-2019, 17:09 ]
Do tego prywatne pozwy rodziny o odszkodowania . Jest ciało,jest dowód .Można zaczynać procesy. Dla tych kolesi jest już "po krzyku". Na sali sądowej jeden będzie gadał na drugiego. Ze organizator chciał na "Terrę " tylko uczestnicy go zmusili na "Gustloffa" i odwrotnie. Ale w zasadzie co to zmieni jak chłopa już nie ma...

nuras5 - 26-06-2019, 06:39

Mogą się tłumaczyć pomyłką, błędem w nawigacji.
Śmierć - błąd nurka.
Z dużej chmury mały deszcz.

DrOzda - 26-06-2019, 10:28

nuras5 napisał/a:
Mogą się tłumaczyć pomyłką, błędem w nawigacji.
Śmierć - błąd nurka.
Z dużej chmury mały deszcz.

O to nie takie proste. Oni przepłynęli na Terrę i stamtąd wezwali pomoc. Tak łatwo to nie przejdzie.

jaros4 - 26-06-2019, 17:32

Do tego to nie była pierwsza wyprawa nurkowa tego szypra do wraku Gustloffa, komercyjna-czyli za kasę.
W chwili oficjalnego potwierdzenia tożsamości zwłok zostanie wydany nakaz aresztowania dla uczestników tego fuck upu,czy może raczej będą odpowiadać z wolnej stopy,bowiem nie zachodzi obawa mataczenia przez podejrzanych? Pytanie retoryczne.

[ Dodano: 26-06-2019, 17:34 ]
Do tego to nie była pierwsza wyprawa nurkowa tego szypra do wraku Gustloffa, komercyjna-czyli za kasę.
W chwili oficjalnego potwierdzenia tożsamości zwłok zostanie wydany nakaz aresztowania dla uczestników tego fuck upu,czy może raczej będą odpowiadać z wolnej stopy,bowiem nie zachodzi obawa mataczenia przez podejrzanych? Pytanie retoryczne...

Pewi - 27-06-2019, 08:46

jaros4 napisał/a:
współudzial w morderstwie.

Rozumiem Twoje wzburzenie zresztą sam jestem bardzo poruszony tym co zrobili i tym co się stało, ale sugerowanie, że będą odpowiadać za morderstwo (czy współudział w nim) to gruba przesada.
Nie ma potrzeby w tych tragicznych okolicznościach podgrzewać atmosfery takimi sugestiami

Piotr Stańczuk - 27-06-2019, 10:26

Mnie interesuje głównie czy lub dlaczego odnaleziony nurek nurkował sam.
Pewi - 27-06-2019, 12:07

Piotr Stańczuk napisał/a:
czy lub dlaczego odnaleziony nurek nurkował sam.

Skąd przypuszczenie że nurkował sam? Przeczytaj najpierw co na ten temat pisały jego bliskie osoby (a można to znaleźć w sieci) to będziesz wiedział, że nie nurkował sam.

[ Dodano: 27-06-2019, 12:16 ]
Piotr Stańczuk napisał/a:
Mnie interesuje głównie czy lub dlaczego odnaleziony nurek nurkował sam.
zobacz choćby pod tym adresem http://forum-nuras.com/vi...gustlof&start=0
wiecznychlopiec - 27-06-2019, 12:21

Piotr Stańczuk napisał/a:
Mnie interesuje głównie czy lub dlaczego odnaleziony nurek nurkował sam.


abstrahując od wypadku i całego zajścia...

a gdyby nawet nurkowa sam, to co? Jest to indywidualna sprawa każdego odpowiednio doświadczonego nurka. Na poziomie technicznym nie jest niczym wyjątkowym i jest akceptowalne. Jeśli ktoś ma odpowiednie doświadczenie zna ryzyka i zagrożenia, akceptuje taki stan rzeczy, świadomie podejmuje taką decyzję to w czym problem?

no może warto zapytać czy rozmawiał o powyższym ze swoją rodziną ;) i im opowiedział o tych zagrożeniach, bo się może okazać, że oni nie akceptują takiego stanu rzeczy :bee;


co mam na myśli przez "odpowiednie doświadczenie"? - liczbę i trudność wykonywanych nurkowań co pozwala realnie ocenić zagrożenia i niebezpieczeństwa takiej zabawy. Swoje predyspozycje fizyczne i psychiczne. Dzięki temu można zdecydować o podjęciu większego ryzyka lub nie.

czasem nurkuje solo... czasem

na tą chwilę nie akceptuję ryzyka głębokich (dla mnie) nurkowań jaskiniowych solo, zbieram "doświadczenie", co będzie dalej czas pokaże

daleki jestem jednak od negatywnego oceniania innych nurków uznanych za zaawansowanych technicznie, którzy wybrali taki typ nurkowań, dopóki jest to w pełni świadomy wybór. W myśl zasady: "nie mów mi jak mam żyć ... "

Piotr Stańczuk - 27-06-2019, 14:38

Powstaje zwyczajne rozgraniczenie : jeśli nurkował sam to nikt nie ponosi odpowiedzialności za wypadek. Jeśli to konkretne zejście było zespołowe to rodzi się sporo pytań.
jaros4 - 27-06-2019, 15:48

W ogóle nie jestem wzburzony,bo czym?
Ta dyskusja wyjaśniła wszystko już w 2012-tym,kiedy zaistniał wypadek. Odbyła się m.innymi również tu na "nurasie". Nie było tylko ciała,koronnego dowodu. Nazywajmy rzeczy po imieniu,wszyscy uczestnicy wypadku wybrali możliwie najgorsze rozwiązanie,tak dla siebie jak i dla rodziny poszkodowanego, bo ta niedość że została bez żywiciela,to jeszcze zawisła w próżni na ładnych kilka lat.
A teraz trzeba będzie za to zapłacić .Wszyscy płacimy za swoje,nieprawdaż?

MaxDiver - 28-06-2019, 08:41

Piotr Stańczuk napisał:
Powstaje zwyczajne rozgraniczenie : jeśli nurkował sam to nikt nie ponosi odpowiedzialności za wypadek. Jeśli to konkretne zejście było zespołowe to rodzi się sporo pytań



Abstrahując od faktu, że solo nurkowanie nie ma kompletnie żadnego związku z późniejszym żenującym zachowaniem uczestników wypadu, to błędnym jest też cytowane stwierdzenie, ponieważ nurkowanie nie odbywalo się z brzegu a z łodzi i choćby z tego powodu Ci ludzi byli zależni od siebie i łódki.

mi_g - 28-06-2019, 11:29

wiecznychlopiec napisał/a:
Na poziomie technicznym nie jest niczym wyjątkowym i jest akceptowalne.

Powiedział bym ze praktycznie wszyscy nurkowie techniczni czasem (lub całkiem często) nurkują solo. Dzieje się tak z różnych powodów, choćby takich że sobie ufają bardziej niż przypadkowemu partnerowi.
wiecznychlopiec napisał/a:
no może warto zapytać czy rozmawiał o powyższym ze swoją rodziną

To jest ciekawe pytanie które powinni sobie zdać wszyscy nurkujący (oraz uprawiający niektóre inne sporty) czy aby przypadkiem ich przekaz informacji dla rodziny nie jest taki jak ulotki szkółek nurkowych w ciepłych krajach - przecudne życie podwodne, jasno, miło przyjemnie a wszystko przy zagrożeniach nie większych niż jazda na rowerze ... :622:
Z drugiej strony wiem ze to nieprzyjemne gdy siedzisz sobie na brzegu, ktoś z twojej rodziny nurkuje i masz świadomość że jak się spóźni o jakieś 50% ponad zaplanowany czas nurkowania to jedyne co właściwe możesz zrobić to zadzwonić na 112...

wiecznychlopiec napisał/a:
na tą chwilę nie akceptuję ryzyka głębokich (dla mnie) nurkowań jaskiniowych solo

Z drugiej strony nawet przy płytkim nurkowaniu... Powiedzmy ze uszy odmawiają współpracy w drodze powrotnej a tu do wyjścia jeszcze jedno... kilka przegłębień. Jak sobie rozwalisz błonę bębenkową i po zalaniu ucha zimną wodą dostaniesz totalnego zaburzenia poczucia równowagi to zapewne nikt nie będzie w stanie cię przeholować na trasie większej niż 100-200m. Pewnie i 100m byłoby wyzwaniem przy niewspółpracującej osobie.

gienas - 28-06-2019, 12:43

Piotr Stańczuk napisał/a:
Powstaje zwyczajne rozgraniczenie : jeśli nurkował sam to nikt nie ponosi odpowiedzialności za wypadek. Jeśli to konkretne zejście było zespołowe to rodzi się sporo pytań.


Posłuchaj starszych i poczytaj jednak o tym wypadku, bo tak czytając Cię widzę stronniczość.

A reszta partnurów z wyprawy, jak już ktoś wyżej napisał, wybrała najgorsze możliwe wytłumaczenie...

wiecznychlopiec - 28-06-2019, 13:06

mi_g napisał/a:

Z drugiej strony nawet przy płytkim nurkowaniu... Powiedzmy ze uszy odmawiają współpracy w drodze powrotnej a tu do wyjścia jeszcze jedno... kilka przegłębień. Jak sobie rozwalisz błonę bębenkową i po zalaniu ucha zimną wodą dostaniesz totalnego zaburzenia poczucia równowagi to zapewne nikt nie będzie w stanie cię przeholować na trasie większej niż 100-200m. Pewnie i 100m byłoby wyzwaniem przy niewspółpracującej osobie.


o takich rzeczach rozmawia się z zespołem przed wejściem do wody. Do jakiego momentu ratujemy tego drugiego, jak duże ryzyko chcemy ponieść samemu. Życie i sytuacja pod wodą i tak zweryfikuje później każdego. Nie mniej, im więcej ćwiczymy razem tym mechaniczne działania będą łatwiejsze. Każdy ma rodzinę i każdy chce wrócić do domu.

samemu szanse w razie dużej draki spadają szybciej niż w zespole. Łudzenie się jednak, że w każdej sytuacji zespół nas uratuje to mrzonka.

[ Dodano: 28-06-2019, 13:07 ]
nie wierzę również, że każdy nurek tech czy jaskiniowy rozmawia z rodziną o takich rzeczach... w sumie większość chyba nie rozmawia ;)

martin - 28-06-2019, 13:12

wiecznychlopiec napisał/a:
nie wierzę również, że każdy nurek tech czy jaskiniowy rozmawia z rodziną o takich rzeczach...

Zazwyczaj nie rozmawia. I przyjmuje ze jest sam - od pewnego poziomu nurkowan nie ma szans na pomoc a gadanie o partnerze to bajki do poduszki.

AdamP - 28-06-2019, 15:20

Jak widzę ,,wszyscy już wszystko wiedzą" i wyroki dawno wydane...
- a to za mataczenie, a to za skłądanie fałszywych wyjaśnień, a to za nieudzielenie pomocy... a to za narażenie życia i zdrowia... ktoś nawet się zagalopował i cos o ,,współudziale w morderstwie" wspomniał...

Oczywiście i o ewentualnym odszkodowaniu też nie zapomniano... tak jakby zaginiony nurek był ubezwłąsnowolnionym, a nie dorosłym mężczyzną odpowiadającym za swoje wybory i ponoszącym ich konsekwencje...

Nie będę tego komentował - bo i co tu komentować

mnie natomiast bardzo w kontekście ferowanych tu wyroków ciekawi fakt że ze wszystkich relacji wynika iż żona zaginionego posiadała od niego samego wiedze jakoby miał on nurkowac na ,,zakazanym wraku Wilhelma Gustloffa"... i co sama z tą wiedzą uczyniła? czy odwiodła go od tego zamiaru? a może powiadomiła odpowiednie organa o posiadanej wiedzy odnośnie łamania prawa?
- To co drodzy trybuni? jaki wyrok dla wdowy?

Zginął dorosły mężczyzna - w pełni odpowiedzialny za swoje czyny - i z tego co wiadomo zdający sobie sprawę z nielegalności oraz ryzyka nurkowania jakie podejmuje, mało tego ponoć informujący o tym fakcie żonę...
Zanurkował w grupie podobnych sobie nurków, najprawdopodobniej również zdających sobie sprawę z nielegalności i ryzyka nurkowania na jakie się zdecydowali... do tego ,,ktoś" im to nurkowanie zrganizował i ,,ktoś" ich tam zawiózł na pozycje... obaj zapewne nie za darmo...
Nie wiemy nic o okolicznościach powstania samego wypadku - czy nurkował solo? czy w parze? czy w ogóle próbowano mu udzielić pomocy czy też nie? czy ktokolwiek w ogóle w pierwszej fazie zauważył wypadek lub jego zniknięcie? Dosłownie nic... a okoliczności (czy też raczej charakter wraku) i związane z tym kontrowersje dodatkowo zaiemniają obraz całej sytuacji poprzez mataczenie pozostałych uczetników...

Nie widzę jednakże powodu dla którego z powodu samej nielegalności nurkowania (nawet szczęśliwie zakończonego) ten wypadek i jego okoliczności miałyby być traktowane inaczej niż choćby taki sam wypadek np. na Koparkach (np. równie ,,nielegalne" nurkowanie bez uiszczenia opłaty za wstęp w bazie, wypadek jednego z nurków i w konsekwencji możliwe nieudzielenie pomocy przez pozostałych nurkujących ,,na dziko" i dalsze mataczenie).

Jeszcze raz napiszę to co dla mnie jest kluczowe w tej całej sprawie - o ile to co wiemy to prawda...
Zaginiony w pełni zdawał sobie sprawę z zakazu nurkowania na wraku, znał grożące za to kary, jak również ryzyko z tym związane - dzielił się ponoć tą wiedzą z żoną...Mimo to podjął taką a nie inną decyzję o nurkowaniu - wybrał ludzi, szypra, bazę, instruktora czy kogo tam jeszcze i podjął w pełni świadomą decyzję o zejściu pod wodę ( bo nie znam żadnych innych faktów aby uważać inaczej) Mniemam również że był wyszkolonym nurkiem technicznym a więc znał możliwe zagrożenia towarzyszące takiemu nurkowaniu.

Na razie jedyny zarzut jaki można sformułować pod adresem pozostałych uczestników to mataczenie/ składanie fałszywych zeznań, celowe wprowadzenie w błąd... i założenie że niemal na pewno również złamali zakaz nurkowania na wraku Wilhelma Gustloffa...

jaros4 - 28-06-2019, 16:37

W bardzo podobny sposób relatywizowali rzeczywistość bohaterzy filmu braci Sekielskich pt."Tylko nie mów nikomu",próbując uczynić ze swych ofiar wspólników...Tak, wiem że to za grube porównanie, lecz to co tu Kolega wcześniej napisał toczka w toczkę pasuje do jednej ze scen wywiadu ze wspomnianego wcześniej filmu.
Albo inaczej, wyobrażmy sobie gang Olsena podczas napadu na bank. Jak zwykle "wpadają". Kierowca tłumaczy się że tylko siedział w samochodzie,reszta że tylko stała za plecami tego który usiłował dostać się do środka. A ten który się włamywał ,że pomylił adres.
Niestety,w tym wypadku tak łatwo nie będzie,jakkolwiek by próbować zakląć rzeczywistość.

AdamP - 28-06-2019, 18:54

Ja tu nie widzę żadnej próby relatywizacji... Tylko wzięcie odpowiedzialności za swoje życie...
Zaraz pewnie się tu zacznie ,,o zmarłych tylko dobrze albo wcale" czy ,,ciszej nad tą trumną" i tym podobne bzdury - a tymczasem nikt nikomu nie kae ani wchodzić pod wodę, ani tym bardziej nurkować technicznie czy na wrakach, a juz zwłaszcza tych zakazanych... nie mówiąc juz o łamaniu prawa w ogóle czy podejmowaniu jakichkolwiek form aktywności zwanej ,,sportami ekstremalnymi" czy jak ktokolwiek woli ,,podwyższonego ryzyka".
Jeżeli doszło do nieudzielenia pomocy to jak najbardziej winni tego powinni ponieść karę, tak samo jak niemal oczywiste (nie mogę napisać żę pewne) jest to że mataczyli i składali fałszywe zeznania - i za to również powinni ponieść karę... jednak doszukiwania się czyjejś winy w tym że dorosły męczyzna postanowił sprawdzić ,,jak smakuje zakazany owoc" i podjął związane z tym ryzyko to jakiś absurd...
Oczywiście można i nalezy karać tych którzy świadomie umożliwili mu złamanie prawa i jeszcze wzięli za to pieniądze...
Nie wiem jak inni ferujący wyroki (być może niektórzy są nawet stroną w sprawie) ale ja nie wiem jakie były ustalenia między nurkującymi, jakie przyjęli procedury choćby na wypadek rozdzielenia czy zgubienia pod wodą, nie wiem nawet czy zaginiony nurkował w parze czy solo, ani czy był jednym z pierwszych wchodzących czy może był już ktoś w wodzie przed nim albo w tym samym czasie podczas tego feralnego nurkowania.
Nie wiem też czy jego koledzy w ogóle prowadzili jakieś poszukiwania.
Dalej nie znam treści zeznań przesłuchiwanych w sprawie - znam tylko doniesienia i relacje medialne, oraz mniej lub bardziej wiarygodne plotki w środowisku...

Jednak kilka faktów jest dla mnie bezspornych na obecnym etapie i przy założeniu że zaginiony był dorosłym i świadomym swoich decyzji i czynów człowiekiem.
- jeśli doszło do naruszenia prawa poprzez złamanie zakazu nurkowania na tym wraku, to zaginiony jest (czy raczej był) współwinny i współodpowiedzialny tego złamania prawa.
- wszak z relacji żony wynika że informował ją przed wyjazem co to za wrak i że nurkowanie na nim ,,jest zakazane".. był więc świadomy nurkowania na jakie się zdecydował.

Ja tylko dodam od siebie że czasem zdarza mi się - czy też zdarzało - wchodzić (w tym nurkowo) do miejsc w których nie do końca jest to legalne - i w zależności od konkretnej sytuacji, możliwości i okoliczności ustalaliśmy różne procedury i sposoby reakcji ,,gdyby jednak coś" - czasem było to ,,czekamy na ostatniego" a czasem ,,rozdzielamy się i każdy wycofuje się samodzielnie" co dla niektórych znaczy pewnie ,,ratuj się kto może".

Na razie nie znamy ( a przynajmniej ja nie znam) szczegółów wypadku... co najwyżej jakieś matactwa i mętne wyjaśnienia po wypadku i próbę odwrócenia uwagi od nurkowania na wraku ,,Wilhelm Gustloff" (co samo w sobie jest karygodne i jeśli ostanie udowodnione zasługuje jak najbardziej na wyciągnięcie konsekwencji)
ale póki co to wszystko...
- tymczasem niektórzy już ferują wyroki, nie znając nawet kwalifikacji czynu.

jaros4 - 28-06-2019, 19:27

Nurkowania solo w tym przypadku raczej odpadają , bo przez to kuter który ich tam zawiózł musiał by stać stać dłużej na zakazanej pozycji. Zaden zdrowy na umyśle szyper by się na to nie zgodził.
AdamP - 29-06-2019, 17:00

jaros4 napisał/a:
Nurkowania solo w tym przypadku raczej odpadają , bo przez to kuter który ich tam zawiózł musiał by stać stać dłużej na zakazanej pozycji. Zaden zdrowy na umyśle szyper by się na to nie zgodził.


:aaa: :aaa: :aaa:

No sorry ale inaczej tego skomentować nie mogę :bee;

Tu http://forum-nuras.com/zginal-lukasz/ masz niemalże analogiczny przykład (oczywiście na etapie samego wypadku nurkowego - bez mataczenia po, -no i bez łamania zakazów).

A tu dla pewności jeszcze państwowy raport http://pkbwm.gov.pl/image...rox_14_14_1.pdf

No chyba że uznasz że ekipa z którą nurkowali i/lub szyper który ich tam zawiózł nie byli ,,zdrowi na umyśle"...
A to przecież ,,kwiat" polskiego nurkowania wrakowego, jedni z prekursorów ,,nowoczesnego nurkowania technicznego" w Polsce i propagatorzy Hogrthian, DIR, nurkowania partnerskiego, zespołów pod wodą, no i procedur, procedur i jeszcze raz procedur :humor:

Pewi - 30-06-2019, 12:23

AdamP napisał/a:
Jak widzę ,,wszyscy już wszystko wiedzą" i wyroki dawno wydane...
- a to za mataczenie, a to za skłądanie fałszywych wyjaśnień, a to za nieudzielenie pomocy... a to za narażenie życia i zdrowia... ktoś nawet się zagalopował i cos o ,,współudziale w morderstwie" wspomniał...

Oczywiście i o ewentualnym odszkodowaniu też nie zapomniano... tak jakby zaginiony nurek był ubezwłąsnowolnionym, a nie dorosłym mężczyzną odpowiadającym za swoje wybory i ponoszącym ich konsekwencje...

Z pierwszego Twego zdania wynika, że te okoliczności dla Ciebie nie mają znaczenia z drugiego, że za to co się stało pod wodą odpowiada sama ofiara tego wypadku.
Jeśli można by się zgodzić co do drugiej tezy (przynajmniej do czasu aż będą jednoznacznie znane fakty w tej sprawie - choć obawiam się że nigdy ich nie poznamy), że nurkujący jest odpowiedzialny za to co go spotkało.
To w żadnym razie nie można zgodzić się co do zdania pierwszego. Istotą prowadzonej tu dyskusji jest nie to czy ofiara odpowiada za to co ja spotkało, ale istotą jest to co bliscy zmarłego nurka od początku akcentują jest to zachowanie jego partnerów i to nie pod wodą ale na powierzchni op wypadku: poinformowanie o innym miejscu nurkowania, wprowadzenie w błąd ekipy ratunkowej i wskazanie innego miejsca niż to gdzie był wypadek, no i w efekcie fałszywe zeznania, nie wspomnę o tym, że wmawianie rodzinie iż ich bliski zaginął na innym wraku niż ten, o którym on sam im mówił. To właśnie spotyka się tu z krytyką, bo nie tylko że narusza odpowiednie przepisy prawa karnego, ale jest też nieakceptowalne moralnie.
Ale zdaje się, ze i Ty sam masz podobne zdanie mimo wyrażonych w cytowanym poście opinii bo już w kolejnym nie jesteś tak pobłażliwy dla osób, które były w ten rejs zaangażowane.

jaros4 - 30-06-2019, 12:47

Poza tym podany przykład ma się tu nijak,ponieważ przytoczone nurkowanie odbywało się na wraku ogólnie dostępnym.Z resztą to bez znaczenia bo tak jak pisał poprzednik,tu skupiamy się na czym innym , a mianowicie na zachowaniu się tych ludzików po wypadku.
mi_g - 01-07-2019, 10:27

jaros4 napisał/a:
Nurkowania solo w tym przypadku raczej odpadają , bo przez to kuter który ich tam zawiózł musiał by stać stać dłużej na zakazanej pozycji.

Możesz wytłumaczyć dlaczego? Nurkowanie czy solo czy w zespołach zajmuje tyle samo czasu...
A konkretnie tyle czasu na ile się nurkujący umówili.
wiecznychlopiec napisał/a:
Łudzenie się jednak, że w każdej sytuacji zespół nas uratuje to mrzonka.

Właściwie to właśnie to chiałem powiedzieć. W ogromnej ilości groźnych sytuacji zespół pomoże, co nie zmienia faktu ze tak jak napisałeś wiara ze zespół pomoże zawsze to ułuda.

Wracając do samej dyskusji to Pewi i AdamP, pomijając ozdobniki piszą to samo:
Wszelakie zarzuty pewnie będą dotyczyć zachowania po wypadku, na powierzchni, które sprowadzają się do składania nieprawdziwych zeznań i utrudniania śledztwa oraz tego czego chcieli przez to uniknąć czyli odpowiedzialności za nurkowania w miejscu gdzie był zakaz.

AdamP - 01-07-2019, 15:33

Pewi rozgraniczmy wyraźnie to co miało miejsce pod wodą, w momencie samego wypadku czy w czasie nurkowania jak wolisz (choć co tam się tak naprawdę działo to moga conajwyżej wiedzieć ci którzy tam wtedy byli z zaginionym) od tego co miało po stwierdzeniu zaginięcia ( ewentualna akcja ratunkowa czy poszukiwawcza - o ile w ogóle miała miejsce - tego nie wiem ani ja, ani żona zaginionego - to mogą wiedzieć tylko uczestnicy tamtej wyprawy), a to z kolei rozgraniczmy jeszcze od tego co miało (lub mogło) mieć miejsce juz po zgłoszeniu zaginięcia - czyli ewentualne zatajenie faktów, celowe wprowadzanie w błąd czy mataczenie, lub po prostu składanie fałszywych zeznań... Ale zgodzisz się chyba jednak ze mną że ktoś kogo tu ewidentnie nieźle poniosło i napisał o ,,usiłowaniu morderstwa" nie miał jednak na myśli tego co było już po wszystkim na powierzchni tylko sam przebieg nurkowania.

W tej sprawie jest cała masa domysłów, niedopowiedzeń i przeinaczeń - ale to że czegoś nie znamy nie znaczy że mamy od razu w to miejsce przyjmowac jakieś fantastyczne sensacyjne wątki kryminalne...
- jezeli uczestnicy tamtego nurkowania celowo kłamali co do miejsca nurkowania to powinni za to ponieśc jak najbardziej surowe konsekwencje - ale w zadnym wypadku nie upoważnia to jeszcze do stwierdzenia że przyczynili się tym do wypadku czy zaginięcia, a tym bardziej śmierci zaginionego.

jaros4
napisałeś ,,podany przykład ma się tu nijak,ponieważ przytoczone nurkowanie odbywało się na wraku ogólnie dostępnym." - przecież wyraźnie to zaznaczyłem! a ten przykład dotyczył Twoj zalezności ,,szyper vs nurkowanie solo"...
dalej napisałeś ,,Z resztą to bez znaczenia bo tak jak pisał poprzednik,tu skupiamy się na czym innym , a mianowicie na zachowaniu się tych ludzików po wypadku."
- no to się w końcu zdecyduj! Czy szyper, samo wypłynięcie na wrak (nawet i zakazany) i (ewentualne) nurkowanie solo to jest ,,zachowanie po wypadku"?!

Ja o zupie - Ty o d....

Wypadek - jego okoliczności i przyczyny powstania to pierwsze..
Zachowanie się uczestników po wypadku - to drugie...
A sam fakt ewentualnego złamania zakazu nurkowania na wraku ,,Wilhelm Gustloff" to jeszcze trzecie... które mogło (choć nie musiało) mieć wpływ na pierwsze i zapewno miało wpływ na drugie...

Ale daleki byłbym tu od formułowania oskarżeń w stylu i kalibrze ,,usiłowania czy współudziału
w morderstwie"

jaros4 - 02-07-2019, 09:20

Jeśli by chodziło nurkowanie na koparkach bez biletu to Twoja taktyka rozmydlania na pewno odniosła by skutek. Tu już wszystko zostało powiedziane , co w zasadzie jest bez znaczenia dla przewodu sądowego . Reszta należy do prokuratora i reszty.
MaxDiver - 02-07-2019, 09:28

Jaros4 napisal:
Jeśli by chodziło nurkowanie na koparkach bez biletu to Twoja taktyka rozmydlania na pewno odniosła by skutek.

Ludzie nie rozróżniają przyczyn pośrednich od bezpośrednich. Można się bronić, że to ktoś inny jest winny, bo przecież jak gość nie zapłacił na Koparkach, to nie powinien nurkować, a jakby nie nurkowal, to nie byłoby wypadku. Wszystko to prawda, jednak nie ma to większego wpływu na przebieg samego incydentu nurkowego i potencjalnych winnych biorących udział w wypadku.
Gadanie więc, że sam nurkujący jest winny bo nie powinien tam nurkować, nie zwalnia
ewntualnych uczestników od odpowiedzialnosci. Jak dużej to ustalą odpowiednie organa.

hennessy - 02-07-2019, 10:20

Dodałbym jeszcze dwie "premie" do całości rachunku:
1. za umyślne nieudzielenie pomocy;
2. za sprawstwo pomocnicze.
plus reszta (grabierz, świadome wprowadzanie w bład, mataczenie) o czym napisano.
Po chwili zastanowienia, jakbym brał sprawę, to bym jeszcze zbadał możliwość zastraszania lub wpływania na rodzinę zmarłego.

Tak czy owak dla kilku złotych zębów się nie opłacało...

DrOzda - 02-07-2019, 13:14

http://trojmiasto.wyborcz...-ustalenia.html
Pewi - 03-07-2019, 11:19

mi_g napisał/a:

Wracając do samej dyskusji to Pewi (...), pomijając ozdobniki piszą to samo:

Mógłbyś wskazać które fragmenty z mej wypowiedzi to ozdobniki, bo nie mam takiego wrażenia. Starałem się raczej wykazać pewną sprzeczność w poście kolegi, bo problem jest zbyt poważny aby go bagatelizować a tym bardziej ozdabiać "ozdobnikami"

mi_g - 04-07-2019, 16:20

Pewi,
Te części wspólne (z którymi się zgadzam) to przyjęcie ze faktyczne przestępstwo to ogólnie nazwane "matactwo" czyli składnie fałszywych zeznań, wprowadzanie w błąd ekipy ratunkowej, policji i prokuratury etc.
Pewi napisał/a:

Istotą prowadzonej tu dyskusji [...]jest to zachowanie jego partnerów i to nie pod wodą ale na powierzchni op wypadku:
poinformowanie o innym miejscu nurkowania, [...]wprowadzenie w błąd ekipy ratunkowej i wskazanie innego miejsca niż to gdzie był wypadek, [...] fałszywe zeznania[...]

AdamP napisał/a:
tak samo jak niemal oczywiste (nie mogę napisać żę pewne) jest to że mataczyli i składali fałszywe zeznania


Jako "ozdobniki" uznaje dorzucanie do tych wypowiedzi ze strony AdamP tematu odpowiedzialności własnej vs współtowarzyszących mu osób gdy wszyscy złamali prawo i co z tego wynika z twojej strony wplatanie motywu odpowiedzialności moralnej.

Zarówno jedno jak i drugie jest ciekawym tematem i dotyczy bardzo wielu wypadków nurkowych aje jednak raczej nie jest głównym tematem dyskusji a tylko otwarciem innych frontów.

Pewi - 07-07-2019, 11:41

mi_g napisał/a:
Pewi, Jako "ozdobniki" uznaje (...) z twojej strony wplatanie motywu odpowiedzialności moralnej..

No cóż jeśli uznajesz że kwestie moralne to "ozdobniki" to mogę stwierdzić, że jest to smutne. Dla mnie jednak to istotny i wręcz podstawowy problem. Myślę że nie tylko dla mnie ważne jest jakim trzeba być aby postąpić tak jak osoby, które wtedy były na miejscu. I jeszcze raz zaznacam, chodzi mi o zachowanie nad wodą. Dalsza wymiana zdań w tej kwestii nie jest już potrzebna, bo co do innych zdaniem mamy podobne, jak sądzę.
Pozdrawiam.

DrOzda - 10-07-2019, 20:02

Przy szczątkach nurka, którego wyłowiono z wraku Gustloffa, był łańcuch Roberta Szlechta

Policja przekazała rodzinie zaginionego Roberta Szlechta informację o znalezieniu złotego łańcucha, który wygląda jak ten, który nosił na szyi ich bliski. Znajdował się przy zwłokach nurka, które wyłowiono niedawno z wraku statku Gustloff w okolicach Łeby.

Znaleziony łańcuch jest kolejnym dowodem, który przybliża policjantów do poznania tożsamości zmarłego
Kluczowe i tak będą jednak badania DNA
Śledczy prowadzą postępowanie o nieumyślne spowodowanie śmierci nieznanej osoby

Szczątki we wraku odkryto w czerwcu. Były w stanie znacznego rozkładu, więc nie można było jednoznacznie określić tożsamości zmarłego. Źródła Onetu twierdziły jednak, że to na 99 proc. Robert Szlecht. Wskazywały na to rzeczy, które znajdowały się przy zwłokach.

Marynarka wojenna wydobyła ciało pod koniec czerwca. Zostało poddane badaniom DNA. Śledczy dysponują materiałem porównawczym, m.in. w postaci włosów Szlechta, które pobrano z jego grzebienia. Wyniki będą prawdopodobnie znane w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Wszystko wskazuje na to, że mundurowi są coraz bliżej rozwiązania tej zagadki. - Policja skontaktowała się z moją siostrzenicą i przekazała jej, że przy znalezionym ciele był taki sam łańcuch, jak ten, który nosił Robert - mówi Onetowi Jolanta Rewers, szwagierka zaginionego nurka. - To gruby, krótki łańcuch ze złota. Jest bardzo charakterystyczny.

Jeśli okaże się, że to rzeczywiście szczątki Roberta Szlechta, jego kompani od nurkowania mogą mieć spore kłopoty. W grę może wchodzić szereg różnych przepisów karnych, np. nieudzielenie pomocy, składanie fałszywych zeznań oraz narażenie na utratę życia lub zdrowia ratowników, którzy szukali zwłok przy wraku innego statku. Prokuratura Rejonowa w Lęborku na razie prowadzi postępowanie o nieumyślne spowodowanie śmierci nieznanej osoby.

Czy to zaginiony Robert Szlecht?

11 czerwca Onet jako pierwsze medium ujawnił informację, że zmarłym, którego szczątki znaleziono właśnie na Gustloffie, najprawdopodobniej jest Robert Szlecht z Poznania. Biznesmen udał się w lipcu 2012 r. na wyprawę nurkową razem z kolegami. Po zejściu pod wodę już nie wypłynął. Jego kompani zgłosili później służbom, że schodzili na wrak Terry, jednego ze statków zatopionych przez Sowietów w 1945 r. Jego ciała tam jednak nie odnaleziono.

Rodzinie od początku coś nie grało w tej historii, bo poznaniak przed wyjazdem ekscytował się, że będzie schodził na wrak Gustloffa, niemieckiego statku, na którym wydarzyła się największa morska katastrofa w historii ludzkości. Zatopiono go w okolicach Łeby.

Zbliżanie się do niego jest surowo zabronione, ponieważ statek ma status podwodnej mogiły, jako jeden z trzech na polskim morzu. Za nielegalne nurkowanie można zostać ukarany mandatem opiewającym na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Bliscy Szlechta podejrzewają, że być może przez to jego koledzy nie chcieli powiedzieć, że schodzili na Gustloffa.

Rodzina zaginionego żyła siedem długich lat w niepewności. Prosiła gdzie się da, by ktoś sprawdził wrak Gustloffa, ale służby nie miały żadnych dowodów wskazujących na to, by ciało mieszkańca Poznania mogło tam być, więc nie mogły wysłać tam nurków.

Całą historię Gustloffa, tragicznego nurkowania z udziałem Roberta Szlechta oraz informacje o krokach poczynionych przez służby można przeczytać w artykule "Szczątki nurka w okolicach Łeby. To prawdopodobnie Robert Szlecht".

zrodlo: onet

piotrkw - 27-07-2019, 15:52

To już nie podobno a na pewno

Wyniki testu DNA oraz odnalezione przedmioty osobiste potwierdziły tożsamość zwłok nurka, odnalezionych na wraku „Wilhelm Gustloff”. Tak jak przypuszczano, jest to zaginiony 7 lat temu Robert Szlecht z Poznania. Tym samym zostaje zamknięty rozdział jego poszukiwań, a jednocześnie prokuratura rozpoczyna śledztwo mające wyjaśnić okoliczności jego śmierci.

W poniedziałek, 22 lipca, żona zaginionego mogła w końcu dokonać oględzin charakterystycznego łańcucha, jaki znaleziono przy zwłokach i bez problemu rozpoznała biżuterię swojego męża. Z kolei następnego dnia policja poinformowała bliskich o wynikach testu DNA, potwierdzających ponad wszelką wątpliwość tożsamość nurka.

Sprawa zaginięcia Roberta Szlechta znana jest w środowisku nurkowym pod nazwą „Terra 2” i budzi wiele emocji. Wszystko z uwagi na zeznania towarzyszących mu osób. Pozostali uczestnicy nurkowania do końca utrzymywali, że nie było ono prowadzone na objętym zakazem wraku „Wilhelm Gustloff”, a położonym niedaleko wraku tankowca „Terra”.

Stało to w sprzeczności z zeznaniami żony zaginionego, ale również sprawiło, że akcja poszukiwawczo-ratunkowa na powierzchni oraz poszukiwania pod wodą, były prowadzone na wraku „Terra” i w jego okolicy. Niestety zaginiony Robert Szlecht nigdy się nie odnalazł. Odkrycie i identyfikacja zwłok otwiera możliwość na definitywne wyjaśnienie, co wydarzyło się 28 lipca 2012 roku.

Mamy więc wśród braci nurkowej kilkoro zweryfikowanych na dziś kłamców i oszustów …

[ Dodano: 27-07-2019, 15:56 ]
https://www.fakt.pl/wydar...szlecht/7qcydbf


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group