Waga gazu owszem. Ale S80 mają dodatnią pływalność.
Bul-kot [Usunięty]
Wysłany: 17-12-2012, 21:34
Założyciel tematu ćwiczył w basenie. Co Tobie przeszkadza?
W basenie próbowałem wyrzucić balast z kieszonek trymujących na pasie - chyba szybciej strzeliłbym bojkę...
W slodkiej wodzie przy 30 atm z XTX200 ma prawie zerowa to w slonej pewnie masz Jacku racje. Tyle ze przewazony jestem i tak tylko o wage calego gazu. Inaczej na koniec nura mialbym problem z utrzymaniem sie pod woda. A co do basenu to swieta racja! W tej piance i cieplej wodzie to nawet bede sie czul jak w Egipcie
Ostatnio zmieniony przez ziutek 17-12-2012, 21:59, w całości zmieniany 1 raz
jacekplacek [Usunięty]
Wysłany: 17-12-2012, 22:06
Yavox napisał/a:
Ale żabką samymi nogami czy łopaty też poszły w ruch?
O ile wymowne gesty w stronę Poręby nazwać ruchem, to owszem
Problem dotyczy nie tylko SM tylko wszystkich jedno-wyporowych stałych-balastowców, z tym, że akurat w SM balast da się generalnie wyjąć i wyrzucić, szczególnie z uszkodzonym źródłem wyporu i w cienkiej piance. Co ma się nie dac jak się da, bez przesady!
Z tego co pamiętam to Dynar pływając w SM onego roku w 7mm + overall 7mm (miał ciężką egiptowską ołowicę) miał fackup ze źródłem wyporu w Bellsach, właśnie chyba na 40metrach albo i głębiej. Z jego opowieści pamiętam tyle, że napracował się wracając z płetwy i zastanawiał się co gdyby miał stage. Albo i się nie zastanawiał?! Dynar mały nie jest acz zawsze może wyrzucić jakiś złoty łańcuch
No ale w Egiptowie raczej denka flaszek trza lekko dociążyć i tu by się dało zdjąć ze 2-3kg, bierzemy na klatę kolejne ze 2kg, partner troszkę psychicznie nam ulży kolejne 2kg. To by dało razem 5-7kg, więc jeśli dobrze rozważeni jesteśmy to z płetwy nie powinno być problemu.
Zawsze możemy nadmuchać bojkę właśną i partnera i się nawinąć szpulką na powierzchnię.
Przykładowy i pewnie najczęstszy problem awarii źródła wyporu na tzw "wejściu do wody" jest nie wart rozważań bo po "wpadnięciu" do wody na tych głębokościach utrata objętości pianki jest minimalna. Zamknięte powietrze pod pianką i w sprzęcie też nie zniknie natychmiast więc wrócimy na powierzchnię jak każdy nurek po wejściu do wody. Najtrudniejsza będzie jednak ogarnięcie sytuacji i nie zwlekanie z reakcją.
jacekplacek [Usunięty]
Wysłany: 20-12-2012, 19:20
WIZA napisał/a:
Zawsze możemy nadmuchać bojkę właśną i partnera i się nawinąć szpulką na powierzchnię.
Linka od szpulki cienką jest, więc nie prowokowałbym, że się straci drugie źródło wyporu.
Dołączył: 18 Mar 2012 Posty: 959 Skąd: Blisko brzegu
Wysłany: 20-12-2012, 19:25
Ale wytrzymalosc linki to srednio 50 kg wiec bez problemow wytrzyma
jacekplacek [Usunięty]
Wysłany: 20-12-2012, 20:43
JacekKG napisał/a:
Ale wytrzymalosc linki to średnio 50 kg wiec bez problemow wytrzyma
Ucząc strzelania bojki na kursie, każdy dostaje kilka bojek, które odpala jedna za drugą. Żeby nie wypływać co każdą zmianę osoby, powierzchniowy support te bojki opróżnia a my ściągamy je pod wodę aczkolwiek zdarza się ściągać nie opróżnioną. Z 5m taka bojka ma w sobie lekko ponad 10l i uwierz Jacku, że linki pękają. Nawet te nie używane.
ptja [Usunięty]
Wysłany: 20-12-2012, 20:53
Trzeba pamiętać, że linka ma ileś kilogramów odporności na zerwanie, jeśli nie ma na niej węzłów, nie jest choćby lekko przetarta, mokra itp.
Ale wytrzymalosc linki to średnio 50 kg wiec bez problemow wytrzyma
Ucząc strzelania bojki na kursie, każdy dostaje kilka bojek, które odpala jedna za drugą. Żeby nie wypływać co każdą zmianę osoby, powierzchniowy support te bojki opróżnia a my ściągamy je pod wodę aczkolwiek zdarza się ściągać nie opróżnioną. Z 5m taka bojka ma w sobie lekko ponad 10l i uwierz Jacku, że linki pękają. Nawet te nie używane.
Ucząc się strzelania bojki po kursie, mam swoje bojki, które odpalam jedna za drugą. Zawsze wyciągam się nawijając szpulkę, zawsze i zawsze wciągam bojki częściowe nadmuchane pod wodę i nigdy, ale to nigdy mi żadna linka nie pękła tym bardziej linka nieużywana - no bo jak jest nieużywana to jest na szpulce i nie robi "penc" ?!
No ale jeśli pęknie rzeczona linka po tym jak utraciliśmy ostatnie źródło wyporu, na głębokości 40 metrów, w podwójnej piance 7 mm, w toni, w bardzo słonej wodzie, bez partnera, bez możliwości zrzucenia balastu, nocą i bez światła, bez maski, to może i lepiej bo kto wie co by się nam jeszcze przydarzyło w drodze na powierzchnię i na niej samej. W końcu przeżyć za wszelką cenę by leżąc na prawym boku zadławić się liściem w beduińskiej herbatce?
Wiek: 54 Dołączył: 20 Paź 2004 Posty: 2801 Skąd: Warszawa
Wysłany: 21-12-2012, 22:32
Nic nie kumacisz. Skoro nie ma D-ringu skuterowego a to do niego właśnie przypina się bezpośrednio bojkę podczas samoewakuacji to "musi" korzystać ze szpulki i sznurka i metody na alpinistę i to dlatego jest orędownikiem tego rozwiązania
Brak kawałka drutu a tyle nieporozumień...
"musi" korzystać ze szpulki i sznurka i metody na alpinistę i to dlatego jest orędownikiem tego rozwiązania
Brak kawałka drutu a tyle nieporozumień...
he he chciałbyś bym musiał, ale rzeczywiście przerzuciłem skuterowy na zadnią część pasa krocznego (choć przesunięcie na przód to tak z minuta) - na skuterku fruwałem i rzeczywiście fajowo. Co do "kawałka drutu" to od kiedy w Twoim przypadku jest to drut ,a nie "płytka aluminiowa". Co do metody alpinistycznej - to po pierwsze, nie przypominam sobie azaliż abym był orędownikiem czegokolwiek. Po drugie nie trenowałem nawijania się na szpulkę w przypadku braku źródła wyporu, a jedynie zwijałem szpulkę co jest łatwiejsze pod obciążeniem. W efekcie wielu serii powtórzeniowych i nudów zacząłem kombinować i sprawdzać czy jestem w stanie wciągnąć się na bojkę. No i jestem! Stąd pomysł by może tak się wciągnąć. Po trzecie bojka musi mieć zawór upustowy by dopięcie bojki było rozwiązaniem bezpiecznym. Po czwarte: wydaje się też, że wpięcie w dowolny element uprzęży jest w porządku pod warunkiem, że możemy kontrolować wypór bojki - rozumiem, że "kawałek drutu skuterowego" jest pozornie najlepszym, ale nie jedynym rozwiązaniem w sytuacji walki o życie. Po piąte i ostatnie nie widzę, żadnego nieporozumienia, a w szczególności "tylu nieporozumień"
Wiek: 54 Dołączył: 20 Paź 2004 Posty: 2801 Skąd: Warszawa
Wysłany: 24-12-2012, 01:02
WIZA napisał/a:
bojka musi mieć zawór upustowy by dopięcie bojki było rozwiązaniem bezpiecznym
Lub ma być konstrukcją otwartą... czyli każda, bo zamknięte mają zawory i kacze dzioby jako "formalnie" zamknięte także muszą mieć Ale najlepsze są bojki z zaworem w górnej części lub krótkie parówy aby po położeniu bojki pod pachami można było sięgnąć do zaworu.
WIZA napisał/a:
Co do metody alpinistycznej - to po pierwsze, nie przypominam sobie azaliż abym był orędownikiem czegokolwiek.
WIZA napisał/a:
Zawsze wyciągam się nawijając szpulkę, zawsze i zawsze
Taka delikatna sugestyjka...
WIZA napisał/a:
wpięcie w dowolny element uprzęży jest w porządku pod warunkiem, że możemy kontrolować wypór bojki - rozumiem, że "kawałek drutu skuterowego" jest pozornie najlepszym
Nie jest najlepszy "pozornie" lecz "po prostu".
Wpięcie w inny powoduje większe "perturbacje" z pozycją jeśli bojka się spod Ciebie wysunie.
WIZA napisał/a:
Po piąte i ostatnie nie widzę, żadnego nieporozumienia, a w szczególności "tylu nieporozumień"
No widzisz, i mamy kolejne, tym razem u Ciebie
WIZA napisał/a:
Po drugie nie trenowałem nawijania się na szpulkę w przypadku braku źródła wyporu, a jedynie zwijałem szpulkę
A kiedy w ogóle ostatnio nurkowałeś w grubej piance? Bo w suchaczyku i z dwoma kiloma balastu to na problemy nie miałeś szans natrafić (no... poza splątaniem linki )
[ Dodano: 24-12-2012, 01:04 ]
WIZA napisał/a:
przerzuciłem skuterowy na zadnią część pasa krocznego (choć przesunięcie na przód to tak z minuta)
WIZA napisał/a:
Co do metody alpinistycznej - to po pierwsze, nie przypominam sobie azaliż abym był orędownikiem czegokolwiek.
WIZA napisał/a:
Zawsze wyciągam się nawijając szpulkę, zawsze i zawsze
Taka delikatna sugestyjka...
taka delikatne sugestyjka, że niby ja sugeruje? że zawsze wyciągam się na szpulce - tylko czy w sytuacji awaryjnej?
TomS napisał/a:
WIZA napisał/a:
Po drugie nie trenowałem nawijania się na szpulkę w przypadku braku źródła wyporu, a jedynie zwijałem szpulkę
A kiedy w ogóle ostatnio nurkowałeś w grubej piance? Bo w suchaczyku i z dwoma kiloma balastu to na problemy nie miałeś szans natrafić (no... poza splątaniem linki )
he he i tu mnie masz - tak sobie myślę, że ostatnio nurkowałem w grubej piance jakieś dwa lata temu (zapewne nie masz świeższych doświadczeń ) ...i nie były to nurkowania z "dwoma kiloma balastu" . Ale też wyciągałem się na szpulce kiedy zwijałem linkę powiedzmy z 15 metrów. Oczywiście miałem balast z łatwością odrzucany i używałem wtedy inflacji minimalnie i myślę, że byłem jakieś -3-4kg(jak odkładałem dwa kafle to prawie stałem w miejscu).
no idę mordować 3 duże karpie , a potem - czego i Wam Serdecznie Życzę.
[ Dodano: 24-12-2012, 13:42 ]
TomS napisał/a:
WIZA napisał/a:
Co do metody alpinistycznej - to po pierwsze, nie przypominam sobie azaliż abym był orędownikiem czegokolwiek.
WIZA napisał/a:
Zawsze wyciągam się nawijając szpulkę, zawsze i zawsze
Taka delikatna sugestyjka...
taka delikatne sugestyjka, że niby ja sugeruje? że zawsze wyciągam się na szpulce - tylko czy w sytuacji awaryjnej?
TomS napisał/a:
WIZA napisał/a:
Po drugie nie trenowałem nawijania się na szpulkę w przypadku braku źródła wyporu, a jedynie zwijałem szpulkę
A kiedy w ogóle ostatnio nurkowałeś w grubej piance? Bo w suchaczyku i z dwoma kiloma balastu to na problemy nie miałeś szans natrafić (no... poza splątaniem linki )
he he i tu mnie masz - tak sobie myślę, że ostatnio nurkowałem w grubej piance jakieś dwa lata temu (zapewne nie masz świeższych doświadczeń ) ...i nie były to nurkowania z "dwoma kiloma balastu" . Ale też wyciągałem się na szpulce kiedy zwijałem linkę powiedzmy z 15 metrów. Oczywiście miałem balast z łatwością odrzucany i używałem wtedy inflacji minimalnie i myślę, że byłem jakieś -3-4kg(jak odkładałem dwa kafle to prawie stałem w miejscu).
no idę mordować 3 duże karpie , a potem - czego i Wam Serdecznie Życzę.
[ Dodano: 24-12-2012, 17:13 ]
TomS napisał/a:
WIZA napisał/a:
przerzuciłem skuterowy na zadnią część pasa krocznego (choć przesunięcie na przód to tak z minuta)
Troszkę za długo...
nie no coś Ty?! używałem ze 4 razy w życiu na przodzie, zaś na zadzie dużo częściej, więc przesunięcie drabinki o 40cm do przodu przed założeniem uprzęży nie problem, a jak będzie awaria to mam tę taśmę podwójną i zawsze mogę przewlec karabinek pomiędzy taśmami i jakoś przypiąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Administrator FORUM-NURAS uprzejmie informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i w żaden sposób nie ingeruje w treść wypowiedzi umieszczanych przez użytkowników na Forum.
Zastrzega sobie jedynie prawo do usuwania i edytowania, w ciągu 24 godzin, postów o treści reklamowej, sprzecznej z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej
czy tez propagujących przemoc oraz treści powszechnie uznanych za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe i naruszających zasady regulaminu.
Przypominam, że osoby zamieszczające opinie, o których mowa powyżej, mogą ponieść za ich treść odpowiedzialność karną lub cywilną.
Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych. Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy, a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania. Korzystanie z serwisu Forum-Nuras przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko