Pieprzysz, miałem rosyjską piankę, jak się wydech nosem robiło to trafiał pod kaptur i na plecy, jak było za dużo to ręka w górę. i wylatywało.
Anarchisto drogi - nie punktuj mnie tak brutalnie, prosze
Robilem rozne experymenty w nurkowaniu i kiedys zrobilem nurkowanie glebokie z reklamowka z tesco. Dalo rade i nie bylo nawet jakos najgorzej. Tylko, ze ja juz troche ponurkowalem i moge sie takich zabaw dopuscic. Ktos, kto nie ma pojecia o podstawach, zrobi sobie natychmiast krzywde. Ja jednak jestem instruktorem i nie bede takich praktyk sugerowal poczatkujacym. Tak jakos juz mam.
W pradzie , nawet lekkim nie ma szans najmniejszych, poruszac sie bez pletw. Wiekszosc ludzi tez nie jest w stanie sie utrzymac na powierzchni, z 5 kg na pasie, w majtkach, dluzej niz parenascie sekund. A z 10 kg, to juz prawie wszyscy pojda, jak przylowiowy kamien w wode.
anarchista napisał/a:
Wiesz jak działa skrzydło samolotu ? moze pływałeś z deską pływacką pod wodą 1 2 czy 3 ?
z deska nigdy nie plywalem ale o skrzydlach wiem troche. Moim hobby tez jest kitesurfing, surfing. Rozumiem , co sie dzieje z kątami natarcia, kierunkami itd...
anarchista napisał/a:
Czy ten z Fontanazi w piance, miał by większe szanse gdyby był w OC kanalarskim ?
Nie znam sprawy... to ten wypadek, gdzie instruktor zabral czlowieka niedoswiadcznego, w jakies chamskie zaciski?? Zrobilem duzo nurkowan jaskiniowych. To bylo moje hobby przez pare lat, ale odpuscilem. U nas nie ma mexyku niestety, a ja jednak lubie spokojne zycie. Gowniane kursy , tak sie wlasnie moga skonczyc. To moje zdanie.
anarchista napisał/a:
Możesz przypomnieć od czego zależą opory obiektu poruszającego się w wodzie, opływ trurbulentny ? Cx, s, ρ, v²
Troche juz wypadlem z tego ale sprobuje, tylko popraw mnie, a nie wytykaj mi niewiedzy...
v2 - to pewnie jest predkosc przeplywu cieczy, albo poruszajacego sie ciala, w nieruchomej cieczy (gazu),
q - to gestosc cieczy,
s - to pewnie bedzie pole powierzchni, oplywanej przez ta ciecz,
Cx - nie mam pojecia Podpowiedz, prosze.
anarchista napisał/a:
Dlatego używamy fajki żeby wygodniej płynąć.
Jasne, ja niezbyt czesto uzywam fajki, ale zawsze mam ja w kieszeni jacketu, w razie jakby przyszlo plynac daleko po powierzchni. Bez fajki to meczarnia.
A tak ogolnie, bez spinania sie, to lubie takie kontrowersyjne tematy. Cos sie dzieje przynajmniej i troche to jednak rozbudza wyobraznie
Wiek: 49 Dołączył: 10 Mar 2002 Posty: 7224 Skąd: Nürnberg/RFN
Wysłany: 12-01-2018, 08:14
Maciek Kos napisał/a:
Domyslam sie, tylko ze kolega spytal o to dzis, a nie 40lat temu.
Co nie oznacza ze nie mozna tak jak 40 lat temu. Ktos musi mu pokazac jak to zrobic, zeby bylo bezpiecznie - tylko ze forum nie jest miejscem na tego typu wyjasnienia, szczegolnie ze wiekszosc osob udzielajacych sie w tym watku nigdy nie nurkowala bez jacketu.
Wysłany: 12-01-2018, 10:01 Re: Nuranie na płytkich wodach z uprzężą/płytą ale bez worka
spiderling84 napisał/a:
Co do bezpieczeństwa, to dodam, że zdaję sobie sprawę z wszystkich zagrożeń od barotraumy po wszystkie inne. Pozdrawiam serdecznie i będę wdzięczny jeśli ktoś pomoże mi w moich teoretycznych rozważaniach.
Jesli to co chcesz robic jest dla Ciebie hobby/zrodlem zarobku/whatever, to jednak sugeruje doinwestowac. W element wypornosciowy, ktory w sytuacji W moze Ci uratowac d***. Ja wiem, ze mozna byc fighterem a nie miekka klucha i brac sily na zamiary, i pewnie nie raz sie uda, ale raz mozna sie jednak przeliczyc...
Przyklad?
Zakladamy, ze tak sie wywazasz, ze latwo bedzie sie zanurzac. Na 8m. bedziesz juz sporo przewazony (16mm pianki i kilkanascie kg olowiu). Nie wiem czy wychodzisz z pletwy, bo na to zlozy sie pare elementow (oprocz samej utraty wypornosci pianki). Zakladamy, ze zwykle dajesz rade bez problemu. Ale masz dzis slaby dzien - 16mm pianki po kompresji daje sporo ujemna plywalnosc, masz slabe pletwy albo gubisz pletwe, jestes juz zmeczony bo dzis wychodziles z pletwy juz wielokrotnie i dostajesz skurczu, zapadasz sie w grzaskie dno, do tego robi sie zero widocznosci i zaplatasz sie dodatkowo w jakies zielsko. Nie dajesz rady odbic sie z mulu, lapiesz zadyszke, dochodzi element stresu (moze paniki o co nietrudno), ostatecznie nie dajesz rady zrzucic balastu... Tak wlasnie wygladaja wypadki - splot niekorzystnych sytuacji. Nie musza byc wszystkie na raz, wystarczy pare z przytoczonych.
Moze warto czasami posluchac, co inni doradzaja? Moze warto zminimalizowac ryzyko? Pamietaj jednak, ze butla, worek, balast to juz nurkowanie ze wszystkimi konsekwencjami nurkowania! Dzis 6m., ale moze jutro juz skusi kilkanascie metrow?
Rob kurs jak chcesz zalozyc butle.
anarchista [Usunięty]
Wysłany: 12-01-2018, 11:11
Maciek Kos napisał/a:
Anarchisto drogi - nie punktuj mnie tak brutalnie, prosze
Niepotrzebnie się płoszysz, brutalny atak to coś zupełnie innego.
Maciek Kos napisał/a:
W pradzie , nawet lekkim nie ma szans najmniejszych, poruszac sie bez pletw. Wiekszosc ludzi tez nie jest w stanie sie utrzymac na powierzchni, z 5 kg na pasie, w majtkach, dluzej niz parenascie sekund. A z 10 kg, to juz prawie wszyscy pojda, jak przylowiowy kamien w wode.
Do takich działań stosowano dla nurków klasycznych parawany. To tak informacyjnie.
Pełna zgoda dotycząca możliwości pływackich.
Maciek Kos napisał/a:
Rozumiem , co sie dzieje z kątami natarcia, kierunkami itd...
Do pewnego stopnia ułożeniem ciała możemy zyskać siłę nośną którą możemy opanować zbytni ciężar czy wypór. Konfiguracja sprzętu opływowa to ułatwia.
Maciek Kos napisał/a:
Nie znam sprawy... to ten wypadek, gdzie instruktor zabral czlowieka niedoswiadcznego, w jakies chamskie zaciski??
Kandydat na instruktora puścił kursantów przez zacisk, bez kontroli. Kursant wcisnął się w szczelinę poza poręczówką, utracił sprzęt. Instruktor który prowadził wyjazd, był z innym w innej części jaskini ze swoim kursantem. Młody powinien pozostawić utracony sprzęt może uda się wydobyć później.
Natomiast wariant o którym mówię daje dobre czucie przestrzeni podobnie jak SM.
Maciek Kos napisał/a:
Troche juz wypadlem z tego ale sprobuje, tylko popraw mnie, a nie wytykaj mi niewiedzy...
v2 - to pewnie jest predkosc przeplywu cieczy, albo poruszajacego sie ciala, w nieruchomej cieczy (gazu),
q - to gestosc cieczy,
s - to pewnie bedzie pole powierzchni, oplywanej przez ta ciecz,
Cx - nie mam pojecia Podpowiedz, prosze
Opór czołowy to Cx*s*ρ*v²/2
Zależy od współczynnika kształtu Cx, pomnożonego przez pole przekroju poprzecznego razy gęstość ośrodka razy prędkość podniesiona do kwadratu, dzielone przez 2. Czyli nasze strategie to: dbanie o małe Cx, małe s, skoro nie możemy zmienić gęstości wody i prędkości względem wody. Również rozumiemy dlaczego zwiększenie prędkości skoro opory rosną w kwadracie prędkości.
Sylwetka pływacka opływowy sprzęt SM ma tu przewagę, ośmiornice również to stosują przy pływaniu wolnym z możliwie małym wysiłkiem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Opór_aero(hydro)dynamiczny
xaltuton napisał/a:
Zakladamy, ze tak sie wywazasz, ze latwo bedzie sie zanurzac. Na 8m. bedziesz juz sporo przewazony (16mm pianki i kilkanascie kg olowiu). Nie wiem czy wychodzisz z pletwy, bo na to zlozy sie pare elementow (oprocz samej utraty wypornosci pianki). Zakladamy, ze zwykle dajesz rade bez problemu. Ale masz dzis slaby dzien - 16mm pianki po kompresji daje sporo ujemna plywalnosc, masz slabe pletwy albo gubisz pletwe, jestes juz zmeczony bo dzis wychodziles z pletwy juz wielokrotnie i dostajesz skurczu, zapadasz sie w grzaskie dno, do tego robi sie zero widocznosci i zaplatasz sie dodatkowo w jakies zielsko. Nie dajesz rady odbic sie z mulu, lapiesz zadyszke, dochodzi element stresu (moze paniki o co nietrudno), ostatecznie nie dajesz rady zrzucic balastu... Tak wlasnie wygladaja wypadki - splot niekorzystnych sytuacji. Nie musza byc wszystkie na raz, wystarczy pare z przytoczonych.
Zapominasz że jest dno w rzekach typowych (Amazonka to całkiem inna skala), wychodzisz po dnie tak też wychodziłem ze znalezionym pasem w jeziorze Wuksniki. Po stoku małymi skokami. Po skoku widoczność czarne zero.
martin napisał/a:
szczegolnie ze wiekszosc osob udzielajacych sie w tym watku nigdy nie nurkowala bez jacketu.
Dlatego inne warianty są poza zasięgiem intelektualnym.
mi_g napisał/a:
Ale tez zobacz jak mocno pracowali na płetwach aby się zanurzyć... czyli z naszego punktu widzenia byli mocno niedoważeni.
Możesz też przeczytać:
To film wiec zasuwają, ze scyzoryka możesz upachać do kilkunastu kilogramów pod wodę. Chyba że możesz tylko opróżniając "z rury" element wypornościowy.
mi_g napisał/a:
Są opisy również dość archaicznych nurkowań, w tym również użycia butelek po Cloroxie do wyrównania pływalności
Używałem plecaka z cegłami jako balast, można i tak. Czy polecam NIE.
Do założyciela tematu, to co napisałem jest jeszcze poza Twoim zasięgiem. Może kiedyś.
Zapominasz że jest dno w rzekach typowych (Amazonka to całkiem inna skala), wychodzisz po dnie tak też wychodziłem ze znalezionym pasem w jeziorze Wuksniki. Po stoku małymi skokami. Po skoku widoczność czarne zero.
Nie mowie, ze sie nie da, wskazuje tylko ewentualne problemy. Raz na 100 raz mozna trafic w nietypowe warunki brzegowe, a wlasnie mowimy o zlym dniu.
martin napisał/a:
To znaczy nie wiesz na czym polega nurkowanie bez kamizelki wypornosciowej i zaczynasz z bledem na powierzchni..
Wiem chociaz tak nie nurkowalem. To bylo tylko zalozenie niekorzystnego rozwiazania majacego wskazac problemy.
Z drugiej strony moze byc naplusie na powierzchni i mozna tak dobrac balast, zeby neutralnosc miec pod powierzchnia, ale nadal nie ma gwarancji, ze nie zechce mu sie zejsc nizej bo na cos trafi. Jakby wiec sie nie wywazyl, to sa bezpieczniejsze rozwiazania.
Wiek: 49 Dołączył: 10 Mar 2002 Posty: 7224 Skąd: Nürnberg/RFN
Wysłany: 12-01-2018, 11:55
xaltuton napisał/a:
To bylo tylko zalozenie niekorzystnego rozwiazania majacego wskazac problemy.
Rownie dobrze mozna napisac "nurkujesz z iloscia olowiu przewyzszajaca wypor kamizelki" albo "jedziesz 200 km/h w miescie".
xaltuton napisał/a:
Z drugiej strony moze byc naplusie na powierzchni i mozna tak dobrac balast, zeby neutralnosc miec pod powierzchnia, ale nadal nie ma gwarancji, ze nie zechce mu sie zejsc nizej bo na cos trafi.
Dokladnie na tym polega nurkowanie bez kamizelki - balast dobiera sie w.g. planowanego nurkowania i nie przekracza glebokosci ktora byla planowana.
Rownie dobrze mozna napisac "nurkujesz z iloscia olowiu przewyzszajaca wypor kamizelki"
Tak, takie zalozenie mozna zrobic, ze ktos daje pol kilo balastu wiecej do swobodniejszego zatoniecia i nie, jesli miales na mysli jakis irracjonalny ciezar (200km w miescie).
anarchista [Usunięty]
Wysłany: 12-01-2018, 12:37
xaltuton napisał/a:
Raz na 100 raz mozna trafic w nietypowe warunki brzegowe, a wlasnie mowimy o zlym dniu.
Klasyka planowanie nurkowania w znaczeniu: jakie zagrożenia, jakie jeszcze zagrożenia, jak zamierzam je rozwiązać. Nie tylko planowanie zapasu czynnika oddechowego, czy czasu ochronnego.
martin napisał/a:
Dokladnie na tym polega nurkowanie bez kamizelki - balast dobiera sie w.g. planowanego nurkowania i nie przekracza glebokosci ktora byla planowana.
Jak nurkujemy w gaciach, to kamizelka jest mało potrzebna, pływalność pozostaje stała, ze względu na naszą wyporność i rośnie ze względu na ilość zużywanego czynnika oddechowego. Jak nurkujemy w: PW 2 Foka czy Krogulec, to również nie jest bardzo potrzebna, również w suchych skafandrach mamy możliwość posługiwania się nim, do regulacji pływalności. Jest to poza głównym nurtem szkolenia, lecz istnieje i taka możliwość. Zależy na jakim minusie jesteśmy, jak zmienia się nasza pływalność. Napiszę to jasno, bo widzę że nie rozumiesz słowa pisanego. W rzekach korzystnie jest być na lekkim minusie, co sprowadza nas do dna bez wysiłku, jeśli nurkujemy bez skutera. Tu stosujemy haczenie i mamy mały SAC, łatwo możemy przemieszczać się pod prąd. Jeśli nie zabraliśmy Twinseta 2x20l z podwójny worem (rośnie Cx, rośnie s). Wtedy nas prąd wody porywa, do morza, czasem zapory. Skuter odpowiednio dużej mocy, może nas utrzymać lub umożliwić przemieszczanie się pod prąd, energetycznie droższe rozwiązanie.
Klasyka planowanie nurkowania w znaczeniu: jakie zagrożenia, jakie jeszcze zagrożenia, jak zamierzam je rozwiązać. Nie tylko planowanie zapasu czynnika oddechowego, czy czasu ochronnego.[/quote]
Owszem, planowanie. Zagrozenia to np. lokalny mul, zerowa wizura, gesta roslinnosc, zgubienie pletwy. Czyli to, co wczesniej pesymistycznie zalozylem. A zeby nie bylo za latwo, to jeszcze w mule, w stresie, zalodzenie AO, z problemem ktorym watkotworca nie wiadomo co by zrobil.
anarchista napisał:"
Do założyciela tematu, to co napisałem jest jeszcze poza Twoim zasięgiem. Może kiedyś". Zgodzę się, że jeszcze nie ale kiedyś z pewnością. Wnioskuję po przebiegu dyskusji, że to co docelowo chcę robić jest jak najbardziej możliwe. Zdając sobie sprawę z wszystkich zagrożeń, które wynikają z takiej konfiguracji sprzętu a także tworząc w głowie mnogość wyimaginowanych zagrożeń (zaczepienie workiem o przeszkodę itp.)staram się podejść do tematu z ogromną rozwagą. Wydaje mi się, że do takiego nurkowania jakie ja chcę uprawiać (czyli na 2,3,4 metry) regulowanie pływalności workiem nie jest konieczne. Zawsze myślałem, że w sytuacji kryzysowej odepnę pas i po sprawie. Ale okazuje się, że z jakiegoś powodu na kilku metrach nie będę w stanie skorzystać z tej "deski ratunku". Tak przynajmniej wnioskuję po tutejszych komentarzach. 8 metrów to najgłębsza dziura na moich wodach i plan na za kilkadziesiąt nurkowań. Ale to już inna kwestia i wcale nie jakiś cel czy priorytet.
Ale okazuje się, że z jakiegoś powodu na kilku metrach nie będę w stanie skorzystać z tej "deski ratunku". Tak przynajmniej wnioskuję po tutejszych komentarzach.
Pas balastowy powinno dac sie latwo odpiac ale... coz, w silnym stresie, nie mowiac o panice, o oczywistych rzeczach czasami sie nie pamieta, co zostalo juz niejednokrotnie udowodnione.
Jeśli będę w stresie, panice to w czym pomoże mi worek? Ktoś naciśnie inflator zdalnie?
anarchista [Usunięty]
Wysłany: 12-01-2018, 14:03
spiderling84 napisał/a:
Zawsze myślałem, że w sytuacji kryzysowej odepnę pas i po sprawie. Ale okazuje się, że z jakiegoś powodu na kilku metrach nie będę w stanie skorzystać z tej "deski ratunku".
Zdarzają się sytuacje nie typowe. Pojechałem do kolegi z Kieleckiego. Przygotował pas Poseidon, leżący na nerkach ze śrutem. Po nurkowaniu klamra była na plecach, a pas przekręcony na brzuch. Jak opisałem i wrzuciłem zdjęcie pasa z ołowiem na brzuchu, to głupek pod parasolem ochronnym zaczął pyskować. W tym układzie pas nie przekręca się i daje stabilną pozycję.
Pas ma dwa warianty stosowania z możliwością rzucenia i bez takiej możliwości w nurkowaniach z sufitem np. dekompresyjnym. Jak wkręcisz ołów między butle to nie ma możliwości rzucenia. Wtedy dbanie o dublowanie elementów wypornościowych, jest zasadne. Lecz spięcie powstało bo część piszących nie wiedziała czy zapomniała o tym drugim wariancie, że można pozbyć się pasa i sprzętu i wyjść z głębokości 90 m, takie przypadki były w latach 70 notowane. W rekreacji znaczy to po prostu śmierć. W Wojskowym zabezpieczeniu z Ortolanem czy Sercówką lub komorą na okręcie, daje to szanse na wyjście bez dużego uszczerbku dla zdrowia.
xaltuton napisał/a:
Pas balastowy powinno dac sie latwo odpiac ale... coz, w silnym stresie, nie mowiac o panice, o oczywistych rzeczach czasami sie nie pamieta, co zostalo juz niejednokrotnie udowodnione.
Jak podaje J.Krzyżak częstą przyczyną wypadków jest "zatrucie ołowiem" czyli nie rzucenie pasa, nie rzucenie sprzętu. Zbyt łatwe, to też problem, przy dużych ekspozycjach hiperbarycznych.
Jeśli będę w stresie, panice to w czym pomoże mi worek? Ktoś naciśnie inflator zdalnie?
Naciskanie inflatora jest przede wszystkim wielokrotnie powtarzane w nurkowaniu co powoduje powstanie pewnego automatyzmu. Ile razy ktos zrzucal w zyciu pas.
Ale z Toba jest ten problem, ze z zalozenia nie bedziesz uzywal worka i w ogole byc moze nie bedziesz umial go obsluzyc, wiec w konsekwencji rzeczywiscie moze, ale wcale nie musi Ci pomoc. Ale moze tez byc tak, ze majac worek zaczniesz go po prostu uzywac zamiast ciagac z pletwy. Tak czy siak za daleko to zaszlo -- masz butle wiec jest to nurkowanie. A jak chcesz nurkowac bez kursu to Ci nie pomoge.
Jam nie taki strachliwy... ot tak, w panike wpadlem
anarchista napisał/a:
Do pewnego stopnia ułożeniem ciała możemy zyskać siłę nośną
Trafna uwaga. Ja lubie nurkowac przy duzym falowaniu wody. Na glebokosci wyglada to tak, ze przesuwa mnie ze 3m do przodu, a pozniej ze 3m do tylu. Wystarczy, ze delikatnie operuje ustawieniem pletw i mozna sie przemieszczac bardzo szybko, zupelnie bez kopania nogami.
anarchista napisał/a:
Zależy od współczynnika kształtu Cx
o wlasnie... dziekuje. Cos mi switalo, ale myslalem bardziej, ze ten wspolczynnik oznacza lepkosc cieczy.
spiderling84 napisał/a:
Zawsze myślałem, że w sytuacji kryzysowej odepnę pas i po sprawie. Ale okazuje się, że z jakiegoś powodu na kilku metrach nie będę w stanie skorzystać z tej "deski ratunku".
Pare ladnych razy mialem do czynienia ze spanikowanym nurkiem. Niby bez zadnej logicznej przyczyny, ale scenariusz wygladal zawsze tak samo. Zapominaja o zrzuceniu pasa, nawet nie probuja lapac za inflator i kopia z calych sil usilujac dotrzec , jak najszybciej do powierzchni. Oczywiscie na wstrzymanym oddechu. Jest wiele wypadkow, gdzie topielca wylawiaja, nawet z pelna butla i niezrzuconym pasem.
xaltuton napisał/a:
Naciskanie inflatora jest przede wszystkim wielokrotnie powtarzane w nurkowaniu co powoduje powstanie pewnego automatyzmu. Ile razy ktos zrzucal w zyciu pas.
Dokladnie to samo chcialem napisac
anarchista [Usunięty]
Wysłany: 13-01-2018, 10:11
Maciek Kos napisał/a:
Na glebokosci wyglada to tak, ze przesuwa mnie ze 3m do przodu, a pozniej ze 3m do tylu. Wystarczy, ze delikatnie operuje ustawieniem pletw i mozna sie przemieszczac bardzo szybko, zupelnie bez kopania nogami.
Na płytszej wodzie wbijamy nóż w dno, jak nas cofa i płyniemy z prądem fali gdy jest w pożądanym kierunku. Jak chcemy przyspieszyć to płyniemy podczas płynięcia wody w kierunku zgodnym z celem. Jak widać z odpowiednią instrukcją, nie musimy się zmęczyć.
Maciek Kos napisał/a:
Pare ladnych razy mialem do czynienia ze spanikowanym nurkiem. Niby bez zadnej logicznej przyczyny, ale scenariusz wygladal zawsze tak samo. Zapominaja o zrzuceniu pasa, nawet nie probuja lapac za inflator i kopia z calych sil usilujac dotrzec , jak najszybciej do powierzchni. Oczywiscie na wstrzymanym oddechu. Jest wiele wypadkow, gdzie topielca wylawiaja, nawet z pelna butla i niezrzuconym pasem.
Klasyka przeładowania zadaniami, dlatego ćwiczymy po dużym zmęczeniu, żeby utrwalić umiejętności. Rosjanie w programach kosmicznych mają takie określenie: "Jak przećwiczyłeś 100 wariantów problemów, to 101 rozwiążesz w kosmosie". Dlatego instruktorzy u których "gotowała się woda w dupach kursantów" są dobrze wspominani po latach.
Maciek pisze: "Pare ladnych razy mialem do czynienia ze spanikowanym nurkiem. Niby bez zadnej logicznej przyczyny, ale scenariusz wygladal zawsze tak samo. Zapominaja o zrzuceniu pasa, nawet nie probuja lapac za inflator i kopia z calych sil usilujac dotrzec , jak najszybciej do powierzchni. Oczywiscie na wstrzymanym oddechu".
Sytuacje o których piszesz pewnie dotyczą kursantów i zastanawiam się bardziej doświadczony nurek potrafiłby wykorzystać sztukę prawidłowego wynurzania się w sytuacji awaryjnej. Ale tak jak nikt nie ćwiczy zrzucania balastu (brak automatyzmu) tak pewnie mało kto ćwiczy cezę chociaż każdy ją zna. Jak to jest w praktyce? Przecież co nie jest automatyczne, co nie jest odruchem, nigdy nie będzie zastosowane w sytuacji kryzysowej. I ciekawi mnie również co jest najczęstszą przyczyną paniki pod wodą? Oczywiście brak doświadczenia. Ale co konkretnie? Lęk przed głębokością, mnogość zadań które trzeba wykonać samemu, błędy (w opowiadaniach na tym forum ktoś wspomniał, że na OWD zrobił wdech pod wodą z fajki)? Pewnie PADI itp. badają to w jakimś stopniu, ale ciekawią mnie wyniki takich ewentualnych badań.
anarchista [Usunięty]
Wysłany: 13-01-2018, 14:12
spiderling84 napisał/a:
i zastanawiam się bardziej doświadczony nurek potrafiłby wykorzystać sztukę prawidłowego wynurzania się w sytuacji awaryjnej.
W pożegnalnym tekście do Nuras.Info, pokazuję jak się tego nauczyć.
spiderling84 napisał/a:
Przecież co nie jest automatyczne, co nie jest odruchem, nigdy nie będzie zastosowane w sytuacji kryzysowej. I ciekawi mnie również co jest najczęstszą przyczyną paniki pod wodą?
Trzeba przeciąć ciąg działań i zastanowić się. Przy hiperwentylacji , pogłębić oddech forsownie głęboko, od pełnego wydechu do pełnego wdechu. Tego uczę.
spiderling84 napisał/a:
Pewnie PADI itp. badają to w jakimś stopniu, ale ciekawią mnie wyniki takich ewentualnych badań.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Administrator FORUM-NURAS uprzejmie informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i w żaden sposób nie ingeruje w treść wypowiedzi umieszczanych przez użytkowników na Forum.
Zastrzega sobie jedynie prawo do usuwania i edytowania, w ciągu 24 godzin, postów o treści reklamowej, sprzecznej z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej
czy tez propagujących przemoc oraz treści powszechnie uznanych za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe i naruszających zasady regulaminu.
Przypominam, że osoby zamieszczające opinie, o których mowa powyżej, mogą ponieść za ich treść odpowiedzialność karną lub cywilną.
Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych. Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy, a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania. Korzystanie z serwisu Forum-Nuras przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko