Strona Główna FORUM-NURAS
Froum dla nurkujących i nie tylko ...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy    KalendarzKalendarz
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Skąd się bierze nurek
Autor Wiadomość
jacekplacek
[Usunięty]

Wysłany: 15-11-2012, 15:52   

filipesku napisał/a:
Na kabestanie obkładasz 2 razy i nie trzeba większej siły żeby trzymać.

No pacz... tyle lat żeglowałem a nikt mi tego nie powiedział... :P

filipesku napisał/a:
Więc wymyśliliśmy, że po drodze do domu jest Łagów i zabawiliśmy 2 tygodnie kończąc OWD z Włodkiem.

No i nie ma takiej tragedii, która nie może się gorzej zakończyć :D :beer3:
 
 
sativ 



Stopień: Advanced Birox Diver
Kraj:
Poland

Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 341
Skąd: Poznań/Sardynia
Wysłany: 15-11-2012, 18:06   

...A i uczy sie zliczeniówki- co więcej- nawet używa!

http://www.classiccup.pl/

I w wypadku fuckupu jest to rzecz bardzo przydatna :smok:


filipesku napisał/a:
Jacek XXI wiek kabestany takie sprawy :P Trzymacze mają już wolne.
W dobie nawtexu, UKF meteorologia podupadła. To tak jakby w dzisiejszych czasach gdzie każdy ma gps w telefonie, a na pokładzie jest ich ze 3 szt uczyć nawigacji zliczeniowej.
 
 
filipesku 



Stopień: szuwarek
Kraj:
Poland

Wiek: 34
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 473
Skąd: Wrocław
Wysłany: 15-11-2012, 18:41   

A ja tam mam zapasowego gpsa, na baterie kieszonkowego, zestaw map w razie jak by się prądzisz skończył i tyle.

Mam nawet sekstant w domu ale po co to liczyć :D
 
 
 
gazeliusz
[Usunięty]

Wysłany: 15-11-2012, 21:24   

fantomas napisał/a:
BitPump napisał/a:
gazeliusz napisał/a:
Miałem kiedyś przyjemność prowadzić szkolenie z wywrotek jachtów dla ratowników WOPR ( wywrotki dnem do góry, tzw. grzybki).


Czy załoga jest własnymi siłami w stanie odwrócić grzybka?


Jeśli to jest mały jacht typu omega (i to pod warunkiem, że miecz się nie schowa, a to mało prawdopodobne), to można próbować.
W innym wypadku załoga jest bez szans. można próbować, ale wiąże się to z poluzowainem całego takielunku, najlepiej "zwinęciem" żagli. Przy czym całość takielunku jest w tej sytuacji minimum 1 metr pod wodą. a liny niespecjalnie chętnie przesuwają się przez bloczki pod wodą...

Nawet nie ustosunkuję się do instrukcji jak najszybszego podkładania koła ratunkowego pod top masztu.

I jak napisałem, większość jachtów "rodzinnych/rekreacyjnych" dostępnych obecnie w czarterze, raczej zatonie po wywrotce - po prostu nadmiar balastu zmienia te jachty w wywracalno-zatapialne...


Oczywiście miałem na myśli małe jachty mieczowe typu omega. Można postawić z grzybka, nawet jeśli to jest stary typ, bez komór wypornościowych na burtach i głęboko siedzi w wodzie.. A i oczywiście koło pod maszt zapobiega grzybkowi i nie jest to wcale żadna wydumana praktyka ale bardzo pomocna czynność. Jednak często widziałem, że załogant w ciężkim szoku najczęsciej wspierał się na maszcie, przyspieszając jego zatonięcie. Duży plus takiego szkolenia to możliwość zapoznania się z naszymi reakcjami w trudnych warunakch ale jednk kontorlowanych. Raz, drugi i nawet najbardziej przestraszone osoby zaczynają racjonalnie się zachowywać i działać. Robiliśmy grzybki i stawialiśmy omegi nawet nocą. Doznania bezcenne. A pod kadłubem omegi warunki są bardzo podobne do kabinówki. Zauważyliśmy, że nawet jedna doświadczona i opanowana osoba, jest w stanie ogarnąć i pokierować akcją. Oczywiście, trzeba zrzucać żagle pod wodą, ''sklarować'' liny i przygotować do postawienia ale da się to ogarnąć. Pomimo ogromnego zmęczenia i zimna, wszyscy byliśmy zadowoleni. Gdyby znaleźli się chętni, można pokusić się o 2-3 dni szkolenia z wywrotek. W pewnym sensie poszukania, wypracowania schematów postępowania po wywrotce jachtu kabinowego ( plus przy współpracy z nurkiem). Większość chyba pamięta jak strażacy ''pomogli'' dwójce ludzi uwięzionych w przewróconym jachcie :(

Pisząc o szkoleniu, nie miałem na myśli narzucenia swojej osoby jako ''szkoleniowca''. Mam na myśli wspólne przedsięwzięcie dla odniesienia wspólnej korzyści..
Ostatnio zmieniony przez gazeliusz 15-11-2012, 21:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Bogdan WEG
[Usunięty]

Wysłany: 15-11-2012, 21:44   

[quote="gazeliusz"]
fantomas napisał/a:
BitPump napisał/a:
gazeliusz napisał/a:
Miałem kiedyś przyjemność prowadzić szkolenie z wywrotek jachtów dla ratowników WOPR ( wywrotki dnem do góry, tzw. grzybki).


Czy załoga jest własnymi siłami w stanie odwrócić grzybka?




Oczywiście miałem na myśli małe jachty mieczowe typu omega. Można postawić z grzybka, nawet jeśli to jest stary typ, bez komór wypornościowych na burtach i głęboko siedzi w wodzie..


Wielokrotnie ćwiczylem takie przewrotki i o jednym nie wspominacie.

Jeżeli maszt w środku jest pusty i nie ma w nim materiału wypornościowego czyt. steropianu, to nie ma szans na jego podniesienie z pozycji grzybka, nawet po zdjęciu takielunku grota.

Ilość wody, któjra sie w niego wleje nie pozwoli na te czynność, a skoro kadłub jest pod wodą, to nijak nie da sie tej wody usunąć.
 
 
jacekplacek
[Usunięty]

Wysłany: 15-11-2012, 21:45   

@gazeliusz, a jak stawiasz te jachty, jak się wywrócą gdzieś poza akwarium? Np. stała 5-tka z gęstymi porywami do 7, Śniardwy... :) Grzybkuje wtedy bez pomocy załoganta a koło podłożysz... jak je znajdziesz i zdążysz. Stawiam, że ani nie znajdziesz, ani nie zdążysz :)
 
 
gazeliusz
[Usunięty]

Wysłany: 15-11-2012, 22:59   

Bogdan WEG napisał/a:


Wielokrotnie ćwiczylem takie przewrotki i o jednym nie wspominacie.

Jeżeli maszt w środku jest pusty i nie ma w nim materiału wypornościowego czyt. steropianu, to nie ma szans na jego podniesienie z pozycji grzybka, nawet po zdjęciu takielunku grota.

Ilość wody, któjra sie w niego wleje nie pozwoli na te czynność, a skoro kadłub jest pod wodą, to nijak nie da sie tej wody usunąć.


Nigdy nie ćwiczyłem na maszcie wypełnionym materiałem wypornościowym, zawsze był pusty i zawsze udawało się podnieść maszt najpierw do poziomu, następnie do pionu. M.in. za pomocą fału i człowieka z kołem ratunkowym odpływającego od kadłuba.. Oczywistym jest, że nie da się pozbyć wody ześrodka masztu, który jest pod wodą. Pamiętajmy, że maszt znurzony w wodzie traci na wadze. Im lepiej sklarowane żagle na bomie pod kadłubem, tym łatwiej.

jacekplacek napisał/a:
@gazeliusz, a jak stawiasz te jachty, jak się wywrócą gdzieś poza akwarium? Np. stała 5-tka z gęstymi porywami do 7, Śniardwy... :) Grzybkuje wtedy bez pomocy załoganta a koło podłożysz... jak je znajdziesz i zdążysz. Stawiam, że ani nie znajdziesz, ani nie zdążysz :)


Pisałem wcześniej o warunkach treningowych. Nasze wywrotki miały charakter treningowy, mający na celu oswojenie uczestników z sytuacją, w której w znakomitej większości byli po raz pierwszy. Idąc tym tropem, nie powinniśmy uczyć albo próbować się uczyć wychodzić z poślizgu prowadząc samochód, bo na lodzie się nie uda.. albo jak podzielić się powietrzem kiedy nam go zabraknie na 50 m, bo się nie uda itp..

Aż nadto wiem co to 5B, zwłaszcza na śniardwach, które są bardzo płytkim jeziorem, na którym nie rzadko tworzą się fale o wysokości 1,5 m..Notowano też wyższe. Poza tym zrobić grzybka na Śniardwach to jak trafić szóstkę w totka.. Zbyt mała głębokość wzdłuż szlaków :) Top masztu zaryje w dno i jeszcze większy problem..

Jeżeli nie można znaleźć koła po wywrotce, świadczy to o rażącym błędzie, totalnej gnorancji lub braku odpowiedniego wyszkolenia osoby prowadzącej jacht. Osoba która miała ''szczęście'' odbyć chociaż jedną wywrotkę szkoleniową na kursie, będzie wiedziała gdzie i jak powinny być rozmieszczone środki ratunkowe na jachcie i do czego służą. Ponad to załoga, nawet bez doświadczenia żeglarskiego ( a nawet tym bardziej), powinna zostać przeszkolona w stopniu podstawowym odnośnie ich użycia.

Napisałem mój post w odniesieniu do autora tematu i jego prawdziwych spostrzeżeń. Tego co czuł i jak się zachował. Nie forsuję w żaden sposób pomysłu na stawianie jachtu kabinowego przez załogę podczas 5-7 B. Chodzi mi o szerszy problem sprawdzenia swojego zachowania w takiej sytuacji, a więc elementu szkolenia na stopień żeglarski, jakim obowiązkowo powinny być wywrotki. Nawet jachtu mieczowego.

Mała relacja z tego zajścia..

Zajęcia na wodzie poprzedziły przygotowania teoretyczne..


Czas na praktykę..






Przywdziać środki ratunkowe w wodzie łatwo wcale nie jest


Nocne manewry..




Kolejny dzień..






[ Dodano: 16-11-2012, 01:04 ]
Musiałem napisać kolejny post, bo czas na edycję minął..



[ Dodano: 16-11-2012, 01:20 ]
Gdy mieliśmy problemy ze zrzuceniem żagli pod wodą i nie mogliśmy podnieść łódki, kładliśmy maszt z żaglami a dopiero po tym przystępowaliśmy do podnoszenia i stawiania. Ufff, nie jest to łatwe pod wodą..


Poprostu stawaliśmy na głowie, żeby się udało postawić..


Zmęczenie dawało znać o sobie.. Kolegę dopadł sen-znienacek..Każda pora i miejsce jest dobre aby uciąć regenerującą drzemkę..


Aby zwiększyć poziom szkolenia, kolega organizator zaprosił giżycki WOPR, dzięki czemu mogliśmy wykorzystać jacht kabinowy.






[ Dodano: 16-11-2012, 01:32 ]





W ocenie wszystkich biorących udział w spotkaniu, czas spędziliśmy bardzo owocnie. Każdy sam ocenił własne umiejętności, zdolność do działania w sytuacji zimna, zmęczenia i stresu (dla większości był to pierwszy raz kiedy musieli wejść pod przewrócony kadłub jachtu i zająć się sklarowaniem żagli pod wodą. Niektóre kadłuby zanurzały się tak głęboko, że zostawała tylko 20 cm poduszka powietrzna, co bardzo utrudniało działania. Wszystkie osoby wchodziły pod kadłub aby razem móc uczestniczyć we wszystkich etapach przygotowania do postawienia). Jestem przekonany, że każdy uświadomił sobie zagrożenie jakie niesie ze sobą wywrotka jachtu, a były to przecież warunki treningowe oraz jak należy się zachować gdy już do tego dojdzie ( zabezpieczenie ludzi i jednostki, która staje się tratwą).

Pozdrawiam wszystkich ''niewidzącychsensu'' takiego spotkania..
Ostatnio zmieniony przez gazeliusz 16-11-2012, 01:03, w całości zmieniany 8 razy  
 
 
jacekplacek
[Usunięty]

Wysłany: 16-11-2012, 08:03   

gazeliusz napisał/a:
Nie forsuję w żaden sposób pomysłu na stawianie jachtu kabinowego przez załogę podczas 5-7 B. Chodzi mi o szerszy problem sprawdzenia swojego zachowania w takiej sytuacji, a więc elementu szkolenia na stopień żeglarski, jakim obowiązkowo powinny być wywrotki. Nawet jachtu mieczowego.

Chorych pomysłów u nas nie brakuje. Sam piszesz, że masz świadomość bezsensu podejmowania prób stawiania w REALNYCH warunkach wywrotki. Bo jedyne co można postawić, to niewielką regatową jednostkę - co jest ćwiczone, bez kombinowania ze zdejmowaniem żagli, kołem itp. bo liczy się czas. Sprawdzanie swoich reakcji, dla samego ich sprawdzenia... cóz, może i fajne ale na szczęści nikt rozsądny nie wpakuje tego w ramowy skład kursu.
Pomijając oczywiste niszczenie sprzętu, taka sytuacja stawia bardzo duże, niepotrzebne zagrożenie dla jej uczestników. Bo o ile zdejmowanie żagli, klarowanie lin we flaucie jest tylko niebezpieczne, to taki sam pomysł w prawdziwej sytuacji jest skrajnie niebezpieczny.
Procedury, zachowania w razie wywrotki były ćwiczone chyba od zawsze - podjęcie rzutki, nie opuszczanie wywróconej łodzi, odpalenie i przejście na tratwę ratunkową, obsługa środków wzywania pomocy (rakiety, radio, rogi mgłowe, sygnały rękami, proszek "na rekiny", różnego typu światło itd). I zawsze najważniejszym w czasie wywrotki było nie dać się złapać i wciągnąć plątającym się linom etc.
gazeliusz napisał/a:
Jeżeli nie można znaleźć koła po wywrotce, świadczy to o rażącym błędzie, totalnej gnorancji lub braku odpowiedniego wyszkolenia osoby prowadzącej jacht.

To gdzie masz to koło? Bo ja stałych miejsc znam niewiele (dziób, achtersztag, przy skrzyni mieczowej) a jedynym, gdzie jest natychmiast dostępne, jest swobodnie leżące przy skrzyni. Żaglówka grzybkuje szybko, nawet bardzo szybko - nie wiem, czy miałeś kiedyś okazję "przerobić to poza zabawą - więc jedynym momentem na podłożenie koła, jest jest trzymanie go w ręce i wypadnięcie na zawietrzną dokładnie pod maszt... Tyle, że ja osobiście miałbym wtedy zupełnie inne priorytety, niż podkładanie koła pod cokolwiek. W normalnej sytuacji, swobodnie umieszczone koło będzie zmiecione przez pierwszą z brzegu falę i zgodnie z prawami Murphy`ego, umieszczone w najdziwniejszym możliwym miejscu - co ja i kilka znanych mi przypadków wywrotek w pełni potwierdza :) Tak samo jak potwierdza się najważniejsze wówczas zadanie - wyciągnięcie ludzi z wody, zabezpieczenie ich przed wychłodzeniem a dopiero potem zajmowanie się sprzętem. Bo sprzęt odtworzyć się da a ludzkiego życia nie.
Z innej beczki: ciekaw jestem, jak podejmiesz z wody człowieka, mając jacht o wysokiej wolnej burcie - w sztormie, nie w wannie :D
 
 
mi_g 



Stopień: P2,Cave,nTMX
Kraj:
Poland

Wiek: 50
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1532
Skąd: Jaworzno
Wysłany: 16-11-2012, 08:29   

gazeliusz napisał/a:
Mała relacja z tego zajścia..

Cwiczenia wyglądają faktycznie ciewie i na pewno pomagają w opanowaniu sytuacji.
Moim zdaniem ma to sens i to bardzo duży.
Oczywiscie zwykle w realnej sytuacji wszystko się układa nie po myśli. Uczestniczyłem w stawianiu 3 Omeg, we wsztskich pechowo zamiast płetw mieczowych z laminatu były stalowe. W dwóch wypadkach w momencie robienia grzyba płyty chowając się wyleciały ze skrzynki (jedna wyrwała zaczepy, druga knagę o którą była zabezpieczona) i na zwsze spoczeły na dnie a stawianie łódki zrobiło się znacząco trudniejsze.
Jedna Omega była tak nierównoważona że po przyczepieniu kamizelki do topu (koło uciekło podczas wywrotki) zrobiła ponownie grzyba :-)
Wszystkie robiły grzyba tak szybo ze załoga po wynurzeniu się z wody właściwie widziała już dno.
Takie rzeczy odbierają chęć walki a to źle wróży. Ćwiczenia nawet jeśli później nie mają bezpośredniego przełożenia na rzeczywistość zawsze "uspokajają" sytuacje i pozwalają walczyć dłużej.

Tu można wrócić do nurkowania i ćwiczeń uważanych czasem za nieralistyczne i przez to bez sensu. Jeśli ćwiczenia uczą opanowywać stres, jeśli wzmagają wolę walki, uczą podzielności uwagi to sens mają zawsze choć nie bezpośredni.
Raz - na kursie u Majkiego - mój poziom stresu osiągnął pułap gdy "zapomniałem" że to "tylko ćwiczenia". Wtedy działa sie całkiem inaczej :-)
Ostatnio zmieniony przez mi_g 16-11-2012, 08:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
dziubek72 



Stopień: snurek :)
Kraj:
Switzerland

Wiek: 51
Dołączył: 22 Paź 2012
Posty: 389
Skąd: Zürich/W-wa
Wysłany: 16-11-2012, 08:30   

mi_g napisał/a:
Jeśli macie czas i chęć zagłosujcie


poszlo x2 :beer3:
Ostatnio zmieniony przez dziubek72 16-11-2012, 08:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
jacekplacek
[Usunięty]

Wysłany: 16-11-2012, 11:38   

mi_g napisał/a:
Wszystkie robiły grzyba tak szybo ze załoga po wynurzeniu się z wody właściwie widziała już dno.
Takie rzeczy odbierają chęć walki a to źle wróży.

?? Takie rzeczy mają uczyć a nie odbierać chęć walki. Realna sytuacja czasem te ćwiczenia mocno przerasta, ale wtedy korzysta się z już posiadanych doświadczeń, by to w miarę możliwości opanować... choć czasem najlepszym wyjściem jest czekać :) Czasem potrzeba wykonać ćwiczenia do wykonania niemożliwe, by ich niemożliwość mieć uświadomioną. Takim było np. przepłynięcie pewnego dystansu w ubraniu i gumowcach - potem już wiesz, że jak dołożysz sztormiak, to masz być wpięty albo założony kapok :) Podobnie ćwiczenie "człowiek za burtą" uczy... wpinania się, bo znalezienie gościa graniczy z cudem. Z drugiej strony, jak już się wyleci, też się ma świadomość, że zachowanie pasywne niewiele wniesie i trzeba dać kolegom szansę na niemanie potem wyrzutów sumienia :) Osobiście najwięcej pokory nauczył mnie nieoświetlony cypel rewski :D choć białych czy czarnych szkwałów przerowbiłem na Mazurach 2 w tym jeden na wodzie pod pełnymi żaglami: DZ brała wodę całą burtą,prawie po maszt(akurat tym płynąłem), Orionowi wyrwało piętę masztu razem z kawałkiem dachu kabiny i złamało maszt a Omce "tylko" wyrwało z masztu okucie bomu i potargało nieco żagiel :) I też byliśmy na wodzie, bo prowadzący rejs koleś grubo przykozaczył :D Ale i tak najweselej było, jak zorganizował ognisko i po pijaku zrobił demonstrację czerwonych rakiet... pół Mazur na imprezę się zleciało, ze strażą rezerwatu na czele :D
 
 
Voltek 


Kraj:
Zimbabwe

Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 510
Skąd: znikąd
Wysłany: 16-11-2012, 12:35   

jacekplacek napisał/a:
pół Mazur na imprezę się zleciało, ze strażą rezerwatu na czele


Najpewniej na sępa, bo wątpię by ktoś doniósł prowiantu ;-)
 
 
mi_g 



Stopień: P2,Cave,nTMX
Kraj:
Poland

Wiek: 50
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1532
Skąd: Jaworzno
Wysłany: 16-11-2012, 13:47   

jacekplacek napisał/a:
Realna sytuacja czasem te ćwiczenia mocno przerasta, ale wtedy korzysta się z już posiadanych doświadczeń

Chodziło mi o to że przez ćwiczenia też zdobywasz doświadczenie choć jest ono niepełne. Całkowite zaskoczenie stresująca sytuacją to panika, całkowita rezygnacja z jakiejkolwiek walki albo spontaniczne i najczęściej bezsensowne decyzje (marginalnie się takie jednostki zdarzają). Każde z tych zachowań sprzyja rozwojowi sytuacji w jeszcze gorszym kierunku. Moim zdaniem lepsze "cieplarniane" doświadczenie poprzez ćwiczenia niż żadne.

Istnieje pewny zasób wiedzy/umiejętności, również w nurkowaniu, którą można zdobyć na 3 sposoby:
- Słuchając opowiści o "strasznych zdarzeniach". Mało skuteczne ale za to proste. Niestety rzadko kto lubi opowiać o swoich błędach więc żeglaże mają tu łatwiej niz nurkowie. Imprezy mają bardziej zakrapiane a jak ktoś ma trochę w czubie to mniej wybiela swoją historie.
- Ćwicząc "sytacje awaryjne". Bardziej skuteczne ale pracochłonne i jednak niepełne.
- Nurkując, żeglując, latając czy co tam jeszce - po jakimś czasie tak dużo nam się przytrafi że o ile przeżyjemy to będziemy "wiedzieć jak się zachować". Proces strasznie długotrawły i selektywny.

Cały czas się zastanawiam co znaczy "doświadczony nurek" 1000+ nurkowań...???

PS.
Opisane przeze mnie Omegi to były sytuacje realne. Nigdy nie wyracełem łódki ćwiczebnie. Jedyny raz kiedy widziałem Omegę która padła, położyła się spokojne i właściwie bez problemowo dała się ponieść w "nie ćwiczebnych" warunkach to taka którą wywrócili niedoszli ż.j w porcie w Jastarni. Wiało 1B i próbowali pokazać dziwczyną w jakich przechyłach można na takiej łódce pływać :-) . Chwilę wcześniej odwołano egzaminy bo za słabo wiało.... :hihi-:
 
 
jacekplacek
[Usunięty]

Wysłany: 16-11-2012, 13:58   

Voltek napisał/a:
jacekplacek napisał/a:
pół Mazur na imprezę się zleciało, ze strażą rezerwatu na czele


Najpewniej na sępa, bo wątpię by ktoś doniósł prowiantu ;-)

Oj, bardzo na sępa :D

mi_g napisał/a:
Imprezy mają bardziej zakrapiane a jak ktoś ma trochę w czubie to mniej wybiela swoją historie.

Wybiela?! Najbarwniejsza jaką słyszałem, to wlewanie gołymi rękami surówki(roztopiona stall) do wywróconej kadzi... Drugie miejsce miała opowieść o nurkowaniu w wodzie -20st :)
 
 
JACooL 


Stopień: full TMX
Kraj:
Poland

Wiek: 48
Dołączył: 02 Cze 2010
Posty: 192
Skąd: Zgierz
Wysłany: 16-11-2012, 15:56   

poszlo :)
 
 
gazeliusz
[Usunięty]

Wysłany: 16-11-2012, 16:12   

Jackuplacku, nie zamierzam z Tobą polemizować, bo Ty nie prowadzisz dialogu tylko prześmiewczo i szyderczo wypowiadasz się, jeżeli masz inny punkt widzenia. Miałem okazję uczestniczyć zarówno w wywrotkach innych jachtów, sam również wywróciłem. Żeby jeszcze dodać Ci animuszu w polewce, to dodatkowo wypadłem za burtę na środku Atlantyku.. Mieszasz Mazury z morzem na przemian, raz piszesz że doświadczenie w akwarium to bzdura innym razem się na nie powołujesz..Całe szczęście, że nie bardzo mnie poruszają takie wypowiedzi i próby sztucznego wymyślania przeróżnych sytuacji aby tylko coś komuś udowodnić. Wysoka burta, radio, flary, rakiety, kutry torpedowe i stawiacze min.. to chyba morze a kolega i ja pisaliśmy o Mazurach..mimo wszystko cieszę się, że prowadząc kursy na stopnie żeglarskie zawsze bez sensu marnowałem czas kursantom, na przeżycie kontrolowanej wywrotki jachtu mieczowego i naukę zachowania sternika i załogi w takim przypadku.. może naślesz na mnie prokuratora ale wyobraź sobie, że nie odpuściłem nawet osobom niepełnosprytnym. Bo dla takich osób kurs na stopień żeglarza również prowadziłem. Uprzedzę Cię, nie wrzucałem do wody osób na wózkach. Byłem bardzo zadowolony gdy takie osoby zupełnie samodzielnie zdawały egzamin na patent żeglarza przed komisją OZŻ..

ps.

u mnie w prawdziwych przypadkach wywrotki jak i tych treningowych, miałem to niesamowite i nierealne wręcz szczęście, że pod żaglem przyklejonym do powierzchni wody powietrze pozostawało wystarczająco długo aby policzyć załogę, zabezpieczyć środki i wysłać człowieka na top lub samodzielnie tam się udać, przy jednoczesnym wspomaganiem się mieczem.. co więcej, zdarzyło się, że podczas wywrotki nie wpadałem do wody tylko całkiem suchy stałem na mieczu..ale w to to Ty już pewnie nie uwierzysz.. U mnie na jachcie koło nigdy nie leży w kabinie koło skrzynki, pod materacami itp.. nie jest również przywiązane krawatami do achtersztagu. Wala się swobodnie albo wisi w nie zapinanym uchwycie aby można było go użyć w dowolnym momencie..

[ Dodano: 16-11-2012, 16:22 ]
mi_g napisał/a:

Byłem zaskoczony poziomem mojego stresu, który wręcz uniemożliwiał sensowną pomoc, pomimo że pływałem dość dobrze i woda nie wzbudzała nigdy we mnie przerażenia. Doszedłem do wniosku że jestem za mało oswojony z wodą.


dokładnie to miałem na myśli pisząc o treningowych wywrotkach..Zwróciłeś uwagę na poziom Twojego stresu i niemoc, pomimo dużego doświadczenia żeglarskiego..Wydaje mi się, że takie właśnie szkolenie pozwala nas na to po części przygotować.. Np. wypłynięcie z kabiny przewróconej łodzi, zakładanie środków ratunkowych w wodzie itp..

Z tymi wypadającymi mieczami to faktycznie lipa.. Najczęsciej pomaga dobrze obłożony, solidny kontrafał miecza ale wiem, że i takie potrafią się urwać.

Snując rozważania na temat takich sytuacji.. Gdy pływamy jachtem kabinowym, mieczowym ( a więc z zasady nie zatapialnym), przypadku pogorszenia warunków, wszystkie osoby powinny być na zewnątrz a suwklapa i sztorc klapa powinny być zamknięte. Zapobiega to gwałtownemu wlaniu się wody do środka kabiny i grzybka lub zatonięciu jachtu.. Gdy klapy są zasunięte a jacht nie nabierze tak szybko wody, to realnym jest odklejenie żagli od wody i szybkie postawienie takiej łodzi.. Jeżeli oczywiście nie płyniemy 10cio metorwym jachtem i mamy w miarę sprawną załogę, która w miarę przechylania się jachtu przechodzi przez burtę nawietrzną na miecz. Też to przerabiałem na jachcie 6,5 m. Widziałem też kiedyś miecz z blachy stalowej ładnie wygięty w literę L :)
Ostatnio zmieniony przez gazeliusz 16-11-2012, 16:46, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
jacekplacek
[Usunięty]

Wysłany: 16-11-2012, 16:38   

gazeliusz napisał/a:
Jackuplacku, nie zamierzam z Tobą polemizować, bo Ty nie prowadzisz dialogu tylko prześmiewczo i szyderczo wypowiadasz się

Nie ma się co spinać :ping:

 
 
gazeliusz
[Usunięty]

Wysłany: 16-11-2012, 16:48   

jacekplacek napisał/a:


Obrazek


Rany julek,myślałem, że się posikam jak zobaczyłem ten łobrazek :pa:

pozwolę sobie go rozpowszechnić :))
Ostatnio zmieniony przez gazeliusz 16-11-2012, 16:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
undefine 



Stopień: OWD
Kraj:
Poland

Wiek: 43
Dołączył: 19 Lis 2011
Posty: 322
Skąd: Poznań
Wysłany: 18-11-2012, 00:21   

mi_g napisał/a:
[
- Słuchając opowiści o "strasznych zdarzeniach". Mało skuteczne ale za to proste. Niestety rzadko kto lubi opowiać o swoich błędach więc żeglaże mają tu łatwiej niz nurkowie. Imprezy mają bardziej zakrapiane a jak ktoś ma trochę w czubie to mniej wybiela swoją historie.

hm.. czyli żeby się czegoś na sucho z nurkowania nauczyć, najlepiej uczestnicznyć w "zakrapianych" nurkowaniach wśród pijącej ekipy?

Warto wiedzieć :-D
 
 
Włodek K
[Usunięty]

Wysłany: 18-11-2012, 01:58   

undefine napisał/a:
najlepiej uczestnicznyć w "zakrapianych" nurkowaniach wśród pijącej ekipy?

Wtedy musisz pić z płetwy bo inaczej nie wejdzie :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Dodaj do: Wypowiedź dla Wykop  Wypowiedź dla Facebook  Wypowiedź dla Wyczaj.to  Wypowiedź dla Gwar  Wypowiedź dla Delicious  Wypowiedź dla Digg  Wypowiedź dla Furl  Wypowiedź dla Google  Wypowiedź dla Magnolia  Wypowiedź dla Reddit  Wypowiedź dla Simpy  Wypowiedź dla Slashdot  Wypowiedź dla Technorati  Wypowiedź dla YahooMyWeb
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Administrator FORUM-NURAS uprzejmie informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i w żaden sposób nie ingeruje w treść wypowiedzi
umieszczanych przez użytkowników na Forum. Zastrzega sobie jedynie prawo do usuwania i edytowania, w ciągu 24
godzin, postów o treści reklamowej, sprzecznej z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej
czy tez propagujących przemoc oraz treści powszechnie uznanych za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe i naruszających zasady regulaminu.
Przypominam, że osoby zamieszczające opinie, o których mowa powyżej, mogą ponieść za ich treść odpowiedzialność karną lub cywilną.

Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych.
Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy, a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania.
Korzystanie z serwisu Forum-Nuras przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki.
Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko
FORUM-NURAS topic RSS feed