Wysłany: 03-11-2015, 10:57 DCS - wstyd czy jednak nie?
Od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie jak w temacie. Może zacznę od swoich przemyśleń na ten temat i ciekawy jestem jak sprawę widza inni. Domyślam, się ze opinii może być wiele...
Z tematem DCS ma do czynienia każdy nurek od samego początku kariery. Wiele o tym napisano, wiele się mówi, ale na cale szczęście w praktyce temat nie dotyka wielu osób. I oby tak pozostało. Natomiast zastanawia mnie własnie, co się dzieje z naszym nastawieniem do nurka po przebytym DCS.
Z jednej strony należy się cieszyć, ze takowy nurek ma chęć powrotu do sportu i za pewne ma dużo jaśniejszy i spokojniejszy pogląd na nurkowanie. Przeżył swoje, wie czym sprawa pachnie. Dodatkowa wiedza na ten temat może wspomóc innych nurków w razie wątpliwości czy już konkretnych działań, jeżeli oczywiście będą one potrzebne. Co innego przeżyć grypkę samemu, a co innego stale słyszeć od mamy, ze załóż czapkę, załóż szalik, bo coś tam...
Z drugiej strony jednak pojawia się wokół takiej osoby negatywna aura, gdyż można podejrzewać, ze taki nurek nie miał najmądrzejszych pomysłów w przeszłości i jakiś czynnik spowodował negatywne reperkusje w postaci DCS. A skoro taka osoba jest nieco podejrzana, to może lepiej jej unikać jako partnera? Stad moim zdaniem w wielu watkach ludzie się spierają o to czy choroba była zawiniona czy niezawiniona. Jednak dla takiego nurka jest nieco kłopotliwe wdawać się w dyskusje na ten temat, kiedy już trzeba się zebrać i iść do wody.
Podział na zawiniona i niezawiniona tez jest dość arbitralny i spotkałem się ze stwierdzeniem, ze nie ma czegoś takiego jak niezawiniony DCS. A to dlatego, ze nie jesteśmy idealni w tym, co robimy i zawsze można znaleźć jakiś slaby element układanki z danego dnia, który można winić. A to za dużo nurkowań jednego dnia, a to temperatura wody, a to samopoczucie przed nurkiem, a to nieodpowiedni profil, a to gaz nie do końca dobrany... Mozna wymieniać tak długo, aż się znajdzie ten najbardziej odpowiadający naszemu mniemaniu czynnik. Pomijam tutaj definitywne błędy w sztuce jak brak odpowiednich przystanków na etapie planowania, samowolka dekompresyjna czy inne wystrzały na powierzchnie, odwodnienie organizmu itd, czyli elementy powszechnie uznawane za naganne.
Dobrze, to teraz po moim wywodzie następuje pytanie: Czy mając za chwile wykonać nurkowanie z nurkiem, o którym wiem, ze miał wcześniej objawy DCS i jest już z nich wyleczony, to czy powinienem się denerwować czy raczej podejść z zupełnym spokojem? Jakbyście do tego sami podeszli?
Ostatnio zmieniony przez Karollo 03-11-2015, 10:58, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 41 Dołączył: 14 Sie 2013 Posty: 399 Skąd: Białystok
Wysłany: 03-11-2015, 11:30 Re: DCS - wstyd czy jednak nie?
Karollo napisał/a:
Czy mając za chwile wykonać nurkowanie z nurkiem, o którym wiem, ze miał wcześniej objawy DCS i jest już z nich wyleczony, to czy powinienem się denerwować czy raczej podejść z zupełnym spokojem? Jakbyście do tego sami podeszli?
Ze spokojem
Taki nurek być może będzie od teraz bardziej dbał o te 'szczgóły' niż Ty sam.
No chyba że jest głupi i nie wyciągnie wniosków odpowiednich...
Jeśli go znasz, nurałeś z nim i wiesz dlaczego miał DCS-a to jaki problem zanurać?
Jeśli to Twój pierwszy raz z nim i się obawiasz nurać - powiedz mu o tym.
Wiek: 49 Dołączył: 10 Mar 2002 Posty: 7224 Skąd: Nürnberg/RFN
Wysłany: 03-11-2015, 11:45
Karollo napisał/a:
Czy mając za chwile wykonać nurkowanie z nurkiem, o którym wiem, ze miał wcześniej objawy DCS i jest już z nich wyleczony, to czy powinienem się denerwować czy raczej podejść z zupełnym spokojem?
Nurkowanie jest sportem, ktorego jednym z ryzyk jest DCS. Musisz byc na niego przygotowany, tak jak bokser na podbicie oka. Czy uwazasz ze bokser, ktory dostal pare razy w czape jest zlym bokserem?
Wiek: 49 Dołączył: 10 Mar 2002 Posty: 7224 Skąd: Nürnberg/RFN
Wysłany: 03-11-2015, 14:50
Zaloze sie, ze kazdy kto troche dluzej i powazniej nurkuje zlapal DCSa. To tak jak z psami spiacymi w lozku - wlascicieli dzieli sie na tych, u ktorych pies spi w lozku i tych, ktorzy sie do tego nie przyznaja.
Widze, ze w zasadzie wszyscy opowiadaja sie po jednej stronie i w sumie mnie to cieszy.
Postanowilem pogrzebac przy tym temacie, bo wlasnie cos takiego przydazylo mi sie calkiem niedawno. Dowiedzialem sie niedlugo przed nurkowaniem, ze jeden z partnerow mial lekkie objawy szybko wyleczone w komorze. Potem odpowiednia przerwa i juz iles nurkow na koncie po tym zdarzeniu.
I jakos nie rozdmuchiwalem sprawy w myslach, choc nie powiem, ze pierwsza reakcja byla troche taka, zeby sie miec na bacznosci. Dla mnie bylo to lekkim szokiem, ze ktos w tak otwarty sposob sie przyznaje. Natomiast robi roznice w jaki sposob sie to robi. Wlasnie tutaj mozna zauwazyc granice pomiedzy glupota a zdawaniem sobie sprawy z powagi sytuacji.
Tez jestem tego zdania, ze skoro zapasnik moze sie chwalic kalafiorem na uszach i lekko skrzywionym nosem, to czemu nurek ma byc gorszy skoro poradzil sobie z realnym zagrozeniem zdrowia.
A co z kwestia pozniejszej domniemanej wiekszej podatnosci na DCS po wczesniejszym przypadku? Lekarz nurkowy, z ktorym rozmawialem totalnie obala ten poglad. A co Wy na to?
Wiek: 49 Dołączył: 10 Mar 2002 Posty: 7224 Skąd: Nürnberg/RFN
Wysłany: 03-11-2015, 16:07
Karollo napisał/a:
A co z kwestia pozniejszej domniemanej wiekszej podatnosci na DCS po wczesniejszym przypadku?
Dekompresja nie jest nauka scisla. Nikt Ci nie zagwarantuje, ze ty, do tej pory bez DCS nie zlapiesz DCSa przy nurkowaniu, w ktorym potencjalnie zagrozony nurek go nie zlapie.
Kazdy z nas reaguje inaczej, jest to zalezne zarowno od nurka jak i 1000000000 innych warunkow.
Wiek: 59 Dołączył: 02 Kwi 2006 Posty: 1304 Skąd: Kraków
Wysłany: 03-11-2015, 17:01
W mojej ocenie wywnioskowanej z lektury "wszelkich ksiąg i artykułów" to procedura powinna wyglądać tak:
Ktoś ma DCSa czy podejrzenie DCSa, leczy się, potem robi badanie na PFO.
Jak ma PFO albo przestaje nurkować albo robi sobie operację.
Jak nie ma PFO to nurkuje dalej.
Generalnie to jest tak jak mówi DAN
Ci co mają PFO nie mają DCSa. Ci co mają DCSa mają PFO.
Co do statystycznie większej podatności. Jeżeli ktoś ma DCSa to często jest tym przypadkiem (ma DCSa i PFO) więc w czasach z przed łatwych badań PFO nurkował dalej i znowu miał DCSa. Mogła pojawić się więc statystyczna obserwacja kto ma raz DCSa to ma większą szansę znowu.
Czy jak ktoś miał DCSa bez PFO to czy ma większą szansę na znowu trudno powiedzieć. Przekonam się na sobie
Wiek: 61 Dołączył: 29 Maj 2011 Posty: 220 Skąd: Gliwice/Jastarnia
Wysłany: 03-11-2015, 18:07 Re: DCS - wstyd czy jednak nie?
Karollo napisał/a:
w wielu watkach ludzie się spierają o to czy choroba była zawiniona czy niezawiniona
Jakiś rok temu w NURAS-ie był kilkuczęściowy artykuł o DCS u nurków rekreacyjnych i tekstu wynikało iż "niezawiniony" DCS bywa zawiniony przez uproszczenia rekreacyjnego nurkowania, które traktuje się jako bezdekompresyjne, choć takie nie istnieją.
Twój kolega mógł więc paść ofiarą zaufania do takiego szkolenia i sam w sobie może być całkowicie bez winy.
Dołączyła: 12 Maj 2011 Posty: 2773 Skąd: jak wyżej
Wysłany: 03-11-2015, 18:30
Karollo napisał/a:
Dla mnie bylo to lekkim szokiem, ze ktos w tak otwarty sposob sie przyznaje.
Bo są grona nurkowe, w których DCS-a traktuje się jak chorobę weneryczną i nikt za skarby się do niej nie przyzna, a są takie,w których uznaje się go za naturalne ryzyko związane z uprawianiem sportu- jak pisał martin.
Kompletnie tego nie rozumiem- ludzie, którzy jeżdżą na nartach bez problemu przyznają się do urazów z tych związanych- od drobnych naciągnięć ścięgien- po poważne złamania i gorsze urazy, a nurkujący traktują DCS w kazdym przejawie jak wstydliwą chorobę.
Uważam, że o swoich objawach DCS-owych, przebytych DCS-ach nalezy mówić, mówić, mówić.
Po to, by- inni zdawali sobie sprawę, w jakich sytuacjach może wystąpić, jakie czynniki mogą zadziałać, by kojarzyli objawy, które występują po nurkowaniu z DCS ( a często nie kojarzą, bo nie, bo wypierają ). Wiele przypadków DCS-a można "rozwiązać" po prostu oddychaniem tlenem tuż po nurkowaniu przez dluższy czas, a na pewno minimalizować objawy.
Ale trzeba wiedzieć, kojarzyć objawy, a w przypadku wielu z nich, które mogą być utożsamiane z różnymi przyczynami, paradoksalnie DCS to ostatnie, co nurkowi do łba przychodzi, jesli wcześniej nie miał z tym do czynienia.
Nie zdając sobie sprawy, nie kojarząc, że ma się pierwsze objawy DCS-a można sobie dodatkowo krzywdę zrobić najbardziej głupimi zachowaniami typu- wniosę twina i pięć stage pod górę, chociaż coś w ramieniu boli i mam lekkie zawroty głowy, rozgrzeję się gorącym prysznicem, bo coś mnie grypa rozbiera..
aaa..i w ogóle przy tym nie bawiłabym się w rozróżnianie zawiniony, niezawiniony. Bo zawiniony, to niekoniecznie musi oznaczać głupotę do kwadratu ( nieprzespana noc- to już wina, czy nie ? ) A jak ewidentnie zawiniony, to nie lepiej, żeby inni się na tym uczyli ?
Tu na forum były wątki, w których ludzie sporo i głęboko nurkujący sie o tym wypowiadali- może poszukaj.
Dla mnie traktowanie DCS jak czegoś wstydliwego wynika z braku doświadczenia, albo braku kontaktu z doświadczonymi ( i rozsądnymi ) nurkami.
Bo są grona nurkowe, w których DCS-a traktuje się jak chorobę weneryczną i nikt za skarby się do niej nie przyzna, a są takie,w których uznaje się go za naturalne ryzyko związane z uprawianiem sportu- jak pisał martin.
Choroby weneryczne też są naturalnym ryzykiem uprawiania seksu i biorąc pod uwagę że prezerwatywy są dla słabych psychicznie to tylko kwestia czasu kiedy się wylosuje kiłę.
Oczywiście są tacy którzy całe życie wyżywają się tylko na jednej partnerce ale poddawanie się walkowerem nie jest godne prawdziwego sportowca. Identycznie jest z DCS profile deko trzeba optymalizować co analogicznie też nie jest dla słabych psychicznie więc czasem "pryszcz" może się zdarzyć
Ostatnio zmieniony przez Scaner 03-11-2015, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
Jak ma PFO albo przestaje nurkować albo robi sobie operację.
(...)
Generalnie to jest tak jak mówi DAN
Macku, czy aby na pewno DAN tak mowi - masz jakis link do takowego stanowiska DANu?
Z wlasnego doswiadczenia, lektury artykulow DAN-owskich i rozmow z lekarzami i konsultantami DAN - PFO zwieksza ryzyko DCSa o kilka procent i bynajmniej nie jest przeciwwskazaniem do nurkowania. Nie wiem czy to sie ostatnio zmienilo, ale kilka lat temu DAN twierdzil, ze ryzyko powiklan przy "zamykaniu" PFO bylo wieksze niz ryzyko DCSa przy nurkowaniu z PFO. Ponadto, ludź wiedzacy o swoim PFO teoretycznie nurkuje ostrozniej i bardziej konserwatywnie czyli zmniejsza ryzyko DCSa.
kraken napisał/a:
Ci co mają PFO nie mają DCSa. Ci co mają DCSa mają PFO.
Ja bym raczej napisal, ze Ci co maja PFO jak juz dostana DCSa to nie bedzie to DCS "skórny" tylko od razu neurologiczny.
Wysłany: 04-11-2015, 08:42 Re: DCS - wstyd czy jednak nie?
Karollo napisał/a:
Z drugiej strony jednak pojawia się wokół takiej osoby negatywna aura, gdyż można podejrzewać, ze taki nurek nie miał najmądrzejszych pomysłów w przeszłości i jakiś czynnik
Jak widzisz stolarza z brakującymi palcami, to podejrzewasz że był lekkomyślny i nieostrożny przy obsłudze maszyn, czy że nabrał doświadczenia i jest przykładem mądrości?
Ostatnio zmieniony przez Jan Werbiński 04-11-2015, 08:43, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 04-11-2015, 10:05 Re: DCS - wstyd czy jednak nie?
Jan Werbiński napisał/a:
Karollo napisał/a:
Z drugiej strony jednak pojawia się wokół takiej osoby negatywna aura, gdyż można podejrzewać, ze taki nurek nie miał najmądrzejszych pomysłów w przeszłości i jakiś czynnik
Jak widzisz stolarza z brakującymi palcami, to podejrzewasz że był lekkomyślny i nieostrożny przy obsłudze maszyn, czy że nabrał doświadczenia i jest przykładem mądrości?
A co jeśli ratował kolegę spod traka i przypłacił to utratą palców tylko...
Wysłany: 04-11-2015, 10:17 Re: DCS - wstyd czy jednak nie?
gienas napisał/a:
Jan Werbiński napisał/a:
Karollo napisał/a:
Z drugiej strony jednak pojawia się wokół takiej osoby negatywna aura, gdyż można podejrzewać, ze taki nurek nie miał najmądrzejszych pomysłów w przeszłości i jakiś czynnik
Jak widzisz stolarza z brakującymi palcami, to podejrzewasz że był lekkomyślny i nieostrożny przy obsłudze maszyn, czy że nabrał doświadczenia i jest przykładem mądrości?
A co jeśli ratował kolegę spod traka i przypłacił to utratą palców tylko...
Racja. Mam tak samo.
Jak widzę żula, to nie mam pewności czy nie wydał całego swojego majątku na głodne dzieci w Afryce. Nigdy nie wiadomo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Administrator FORUM-NURAS uprzejmie informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i w żaden sposób nie ingeruje w treść wypowiedzi umieszczanych przez użytkowników na Forum.
Zastrzega sobie jedynie prawo do usuwania i edytowania, w ciągu 24 godzin, postów o treści reklamowej, sprzecznej z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej
czy tez propagujących przemoc oraz treści powszechnie uznanych za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe i naruszających zasady regulaminu.
Przypominam, że osoby zamieszczające opinie, o których mowa powyżej, mogą ponieść za ich treść odpowiedzialność karną lub cywilną.
Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych. Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy, a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania. Korzystanie z serwisu Forum-Nuras przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko