FORUM-NURAS

[jackdiver]

Witam
Od roku 2004 jesteśmy w Unii to fakt bezsporny.
W związku z tym osoby proadzące działalność gospodarczą związaną m.in. z nurkowaniem mogą teoretycznie prowadzić ją na terenie całej Unii.
Może ktoś z Was jest bardziej biegły w tej kwestii i mógłby mi udzielić odpowiedzi na poniższe pytanie.
A mianowicie chodzi mi o odpowiedź czy instruktor lub inna osoba organizująca wyjazd nurkowy lub szkoleniowy a posiadająca firmę zarejestrowana na terenie Unii ( np. w Polsce ) i posiadajaca NIP europejski może tą swoją działalnośc prowadzić w dowolnym miejscu na terenie Unii czy tylko w kraju rejestracji firmy ?
To fundamentalne pytanie dotyczące np. szkoleń czy wyjazdów nurkowych organizowanych na akwenach poza naszymi granicami ( ale w granicach Unii ) od jakiegoś czasu bardzo mnie nurtuje.
Np. do niedawna Chorwacja była poza strukturami Unii i jakiekolwiek szkolenia nurkowe prowadzone tam przez osoby nie posiadające osobnego, chorwackiego zezwolenia na pracę były zabronione.
Podobnie jest na Malcie gdzie teraz pracuję.
Tutaj trzeba zarejestrowac firmę, zdobyć licencję i pozwolenie na pracę i dopiero wtedy można prowadzic działalnośc gospodarczą związaną z nurkowaniem. Wydaje się więc że te przepisy sa równie restrykcyjne jak w Chorwacji a Malta jest przecież w Unii tez od roku 2004.
Więc jak to jest naprawdę może ktoś wie i jak to jest w innych krajach Unii ?

Pozdrawiam Jacek

[Janek]

nie znam sie wiec sie wypowiem

wydaje mi sie ze fakt bycia w Unii nie oznacza automatycznie pelnego i calkowicie wolnego dostepu do rynku pracy (jako pracownik) jak i prowadzenia dzialalnosci gospodarczej (jako firma) na calym jej terenie.

vide np casus ze niektore kraje "otwieraly" rynki pracy (cokolwiek to dokladnie znaczy) a inne nie. Podejrzewam ze to jest regulowane krajowymi legislacjami.

ale w szczegole gdzie i jak to jest nie mam pojecia

[StarteR]

Witam,


W przypadku " pracy" jako podwykonawca nie trzeba rejestrować działalności, ale to w przypadkach krótkoterminowych.

art. 13 rozporządzenia 883/2004 stanowi, że osoba, która normalnie wykonuje pracę najemną w dwóch lub w kilku państwach członkowskich, podlega:

ustawodawstwu państwa członkowskiego, w którym ma miejsce zamieszkania, jeżeli wykonuje znaczną część pracy w tym państwie członkowskim lub jeżeli jest zatrudniona przez różne przedsiębiorstwa lub przez różnych pracodawców, którzy mają siedzibę lub miejsce wykonywania działalności w różnych państwach członkowskich lub
ustawodawstwu państwa członkowskiego, w którym znajduje się siedziba lub miejsce wykonywania działalności zatrudniającego ją przedsiębiorstwa lub pracodawcy, jeżeli osoba ta nie wykonuje znacznej części swej pracy w państwie członkowskim, w którym ma miejsce zamieszkania.

Zgodnie z art. 14 ust. 5 rozporządzenia 987/2009, do celów stosowania art. 13 ust. 1 rozporządzenia 883/2004 osoba, która „normalnie wykonuje pracę w dwóch lub kilku państwach członkowskich”, oznacza w szczególności osobę, która:

Wykonuje nadal pracę w jednym państwie członkowskim, równocześnie wykonuje odrębną pracę w jednym lub kilku innych państwach członkowskich, niezależnie od czasu trwania ani charakteru tej odrębnej pracy.
W sposób ciągły wykonuje na zmianę kilka rodzajów pracy, z wyjątkiem pracy o charakterze marginalnym, w dwóch lub więcej państwach członkowskich, niezależnie od częstotliwości takiej zamiany czy też jej regularnego charakteru.

Z kolei na podstawie art. 14 ust. 8 rozporządzenia 987/2009 do celów stosowania art. 13 ust. 1 i rozporządzenia 883 ,,znaczna część pracy najemnej lub działalności na własny rachunek” wykonywana w państwie członkowskim oznacza znaczną pod względem ilościowym część pracy najemnej lub pracy na własny rachunek wykonywanej w tym państwie członkowskim, przy czym nie musi to być koniecznie największa część tej pracy.

Więcej na ten temat tutaj , wybrać język polski : http://eur-lex.europa.eu/

Lub poszukać porady u źródła, czyli w danym kraju gdzie ma się zamiar wykonywać uslugi.

Pozdrawiam,

[makalu]

Chyba bariery stawiają niektóre kraje co chcą troszkę nielegalnie chronić swoich interesów.Skoro Unia daje wolny dostęp do miejsca pracy,to chyba tylko miejscowe związki (tutaj nurkowe) tworzą własne prawo niezgodne z aktami wyższymi.Przykłady można mnożyć.Zachodnie lub nawet chińskie firmy budują u Nas mosty i autostrady,zachodni np.informatycy pracują na rzecz firm polskich mając swoją działalność gdzieś poza Polską.Firmy transportowe zarejestrowane w Polsce jeżdżą po całej Unii i robią zlecenia dla obcych firm za granicą.Nikomu nie broni się stawać do przetargów np.w Hiszpanii i robić dla nich hotele przy plaży.Czasem jest wymagane posiadanie miejscowych uprawnień np. elektrycy,stawiacze rusztowań,pracownicy linowi na wysokości,ochroniarze,prawnicy,detektywi,pielęgniarki itp. Np. w pracach na wysokości na linach w Anglii wymaga się dyplomu IRATA znanego w wielu krajach Unii. Polskie certyfikaty pracy na koparkach w Anglii można wrzucić do kosza,ale w Szwecji czy Norwegii dostaje się(po wysłaniu polskiego) automatycznie ich papier i to o szerszych uprawnieniach. I tutaj problem z nurkami może być taki jak z instruktorami sportu . Można zostać instruktorem np.karate czy nurkowanie, z papierem np.Światowej Unii Karate czy CMAS w nurkowaniu.Tyle że w Polsce oprócz tego trzeba mieć papier instruktora rekreacji ruchowej wydanej przez Ministra Sportu.I o takie bariery można by się rozbijać pewnie w nurkowaniu.Jednym słowem wszyscy to robią a nie mówią ,że to w ramach działalności gospodarczej.Rzeczywiście ,bałagan jest i to niemały...Kiedyś na kwicie zgłaszającym Naszą działalność pisało się teren działalności.I wpisywało się np.woj.mazowieckie lub teren Polski.Ciekawe czy dziś mogę wpisać UE?A przypomniało mi się: Przewodnicy górscy-alpejscy nie wpuszczają na swój teren ludzi bez papieru jednej z Ich organizacji przewodnickiej.Jak polski przewodnik(choćby z doświadczeniem w Himalajach) chce tam prowadzać po lodowcach turystów, musi najpierw poświęcić kilka sezonów na szkolenie w tej Organizacji i wydać kilkanaście tysięcy eurosów.Bywa i tak..

Chyba bariery stawiają niektóre kraje co chcą troszkę nielegalnie chronić swoich interesów.Skoro Unia daje wolny dostęp do miejsca pracy,to chyba tylko miejscowe związki (tutaj nurkowe) tworzą własne prawo niezgodne z aktami wyższymi.Przykłady można mnożyć.Zachodnie lub nawet chińskie firmy budują u Nas mosty i autostrady,zachodni np.informatycy pracują na rzecz firm polskich mając swoją działalność gdzieś poza Polską.Firmy transportowe zarejestrowane w Polsce jeżdżą po całej Unii i robią zlecenia dla obcych firm za granicą.Nikomu nie broni się stawać do przetargów np.w Hiszpanii i robić dla nich hotele przy plaży.Czasem jest wymagane posiadanie miejscowych uprawnień np. elektrycy,stawiacze rusztowań,pracownicy linowi na wysokości,ochroniarze,prawnicy,detektywi,pielęgniarki itp. Np. w pracach na wysokości na linach w Anglii wymaga się dyplomu IRATA znanego w wielu krajach Unii. Polskie certyfikaty pracy na koparkach w Anglii można wrzucić do kosza,ale w Szwecji czy Norwegii dostaje się(po wysłaniu polskiego) automatycznie ich papier i to o szerszych uprawnieniach. I tutaj problem z nurkami może być taki jak z instruktorami sportu . Można zostać instruktorem np.karate czy nurkowanie, z papierem np.Światowej Unii Karate czy CMAS w nurkowaniu.Tyle że w Polsce oprócz tego trzeba mieć papier instruktora rekreacji ruchowej wydanej przez Ministra Sportu.I o takie bariery można by się rozbijać pewnie w nurkowaniu.Jednym słowem wszyscy to robią a nie mówią ,że to w ramach działalności gospodarczej.Rzeczywiście ,bałagan jest i to niemały...Kiedyś na kwicie zgłaszającym Naszą działalność pisało się teren działalności.I wpisywało się np.woj.mazowieckie lub teren Polski.Ciekawe czy dziś mogę wpisać UE?A przypomniało mi się: Przewodnicy górscy-alpejscy nie wpuszczają na swój teren ludzi bez papieru jednej z Ich organizacji przewodnickiej.Jak polski przewodnik(choćby z doświadczeniem w Himalajach) chce tam prowadzać po lodowcach turystów, musi najpierw poświęcić kilka sezonów na szkolenie w tej Organizacji i wydać kilkanaście tysięcy eurosów.Bywa i tak..